Wojciech Bień: Zabrakło nam konsekwencji Szczypiorniści KS Uniwersytet Radom nie mieli zbyt wielu powodów do radości po porażce z MKS-em Wieluń. W drugiej połowie faworyzowany team uzyskał kilkupunktową przewagę, której nie zmarnował do końca spotkania. Mecz obfitował w wiele akcji ofensywnych, dlatego też bramkarze obu drużyn mieli mnóstwo okazji do interwencji. Tuż po zakończeniu spotkania rozmawialiśmy z bramkarzem Wojciechem Bieniem, który miał okazje przekonać się o sile ofensywnej wielunian i kilkukrotnie, udanymi interwencjami, ratował swój zespół przed utratą kolejnych goli.
Adam Mąkosa (RadomSport.pl): Porażka różnicą sześciu trafień to dość wysoki wynik, choć początek meczu wcale nie zwiastował takiego scenariusza. O takim rezultacie zadecydowała rzeczywista siła potencjału i dobra dyspozycja drużyny z Wielunia, czy raczej wasze błędy?
Wojciech Bień (KS Uniwersytet Radom): - Na pewno nie możemy być zadowoleni z naszej gry. To, że MKS Wieluń postawił nam trudne warunki, udowodnił, że nie przez przypadek jest wiceliderem, to jedno, ale my również nie wykorzystywaliśmy wielu klarownych sytuacji. W drugiej połowie mieliśmy wiele dogodnych okazji do zdobycia bramek, ale brakowało skuteczności czy szczęścia. Nasza gra w defensywie czy ofensywie nie zawsze funkcjonowała tak, jak należy.
W pierwszej połowie nie było widać wielkiej różnicy, dzielącej oba zespoły. Przegrywaliście jedynie dwoma trafieniami. Myślisz, że kluczowy dla wyniku całego spotkania był ten przestój, który wam się przytrafił niedługo po zmianie stron? Goście uzyskali wtedy kilkubramkową przewagę i dalej gra znów toczyła się bramka za bramkę.
- To nie pierwsza sytuacja, kiedy przytrafia nam się przestój na początku drugiej połowy. Po wyjściu z szatni mamy problem, by od początku znów dobrze wejść w grę. To już kolejny mecz u siebie, kiedy nie wykorzystujemy kilku sytuacji z rzędu. MKS Wieluń grał za to przez cały czas bardzo konsekwentnie i z premedytacją wykorzystał naszą chwilową słabszą dyspozycję. Choć szans było jeszcze sporo, to powstałej na początku drugiej połowy różnicy bramkowej nie udało się już odrobić. Konsekwencja to to, czego moim zdaniem w tym meczu zabrakło nam najbardziej.
Sporty halowe są w Radomiu na bardzo wysokim poziomie, mam tu na myśli ekstraklasowe drużyny siatkarską i koszykarską, pierwszą ligę koszykówki. Co wy macie do zaoferowania kibicom, by zachęcić ich do tego, że drugą ligę również warto obserwować i wspierać wasz zespół?
- Na pewno nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać o tym, że piłka ręczna jest bardzo męskim sportem, obfitującym w mnóstwo walki, potu, poświęcenia. Nie brakuje tu emocji. Możemy również zapewnić, że w kolejnych meczach damy z siebie wszystko, pokażemy jeszcze większe zaangażowanie i z każdym przeciwnikiem, do ostatniej piłki, będziemy walczyć o zwycięstwo.
ADAM MĄKOSA
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|