Rollercoaster na Broni Radom bez rozstrzygnięcia Kiedy podczas meczu pada osiem bramek to znaczy, że musiały być emocje. Tymczasem w meczu Broni Radom z Olimpią Zamrów była istna jazda bez trzymanki, spadki z nieba do piekła, wzloty pod niebiosy i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze. W każdym razie drużyny podzieliły się punktami, choć ze zdobyczy znacznie bardziej mogą byc zadowoleni goście.
Zaczęło się od tego, że trener Broni Artur Kupiec dokonał odważnych zmian w składzie, z których najbardziej zaskakującą była ta w bramce radomian. Weterana, kapitana zespołu Pawła Młodzińskiego, zastąpił młokos Mateusz Bochniewski.
Mecz zaś dostarczył takich zwrotów sytuacji, że można byłoby obdarzyć nim kilka innych spotkań. Oba zespoły nie kalkulowały, grały do przodu, stwarzały zagrożenie pod bramką rywali, no i zdobywały gole.
Wynik otworzyli przyjezdni, ale szybko wyrównał Maksim Kventsar, a niedługo później Dominik Leśniewski był faulowany w "szesnastce" i gospodarze mieli do dyspozycji rzut karny. Zwłaszcza w przypadku tegorocznej Broni nie oznacza to jednak prawie pewnej bramki i niestety regułę tę potwierdził Kamil Czarnecki, którego strzał obronił bramkarz.
Olimpia ponownie objęła prowadzenie, kiedy trafił Kamil Jackiewicz, ale miejscowi jeszcze przed przerwą wyrównali. Precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Adam Imiela.
Broniarze byli w niebie, w drugiej połowie, bo najpierw Konrad Paterek skutecznie zamknął akcję Dominika Leśniewskiego, a na 4:2 podwyższył, znów z rzutu wolnego Adam Imiela.
Zambrowianie też jednak pokazali charakter. Zdobyli kontaktowego gola, a w ostatniej minucie, po błędzie radomskiego golkipera, do remisu doprowadził Kamil Jackiewicz.
Przyjezdni mieli jeszcze piłkę meczową, kiedy na bramkę Mateusza Bochniewskiego szarżowało trzech zawodników z Zambrowa. Tym razem młody bramkarz, jakimś cudem wyszedł z tej sytuacji, niejako rehabilitując się za poprzednią.
Mimo, że na N9 niedosyt pozostał, kibice kochają takie mecze. Piłkarze grają w piłkę i to się podoba najbardziej!
BROŃ RADOM - OLIMPIA ZAMBRÓW 4:4 (2:2)
Bramki: Kventsar (9.), Imiela (38., 70.), Paterek (50.) - Malinowski (5.), Jackiewicz (29., 90.), Jastrzębski (77.)
Broń: Bochniewski - Góźdź, Gorczyca, Kupiec, Kventsar, Wicik (90. Stefański), Imiela (82. Więcek), Leśniewski, Czarnota, Czarnecki, Paterek (88. Sala).
Olimpia: Michalski - Nasuto (62. Prolejko), Zakrzewski, Gryko, Zalewski (73. Jastrzębski), Jastrzębski, Asatiani, Malinowski, Hryczko, Jackiewicz, Dawidowicz.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|