Broń Radom poległa z Huraganem w Morągu Na bardzo ciężkim terenie w Morągu rywalizowali z Huraganem o punkty piłkarze radomskiej Broni. I boleśnie przekonali się o słuszności powiedzenia, że niewykorzystane sytuacje się mszczą...
To był już ostatni, tak daleki jesienny wyjazd piłkarzy z Plant. A ciężki teren nie oznaczał wyjątkowych osiągnięć teamu z Morąga na własnym obiekcie ale fakt, że długo przed meczem w okolicach Ostródy intensywnie lało. Boisko sprzyjało więc mocnej defensywie, jednak radomianie niewiele sobie z tego robiąc, od początku chcieli udokumentować golem swoją przewagę. Już w pierwszych dziesięciu minutach czterokrotnie doprowadzali do szaleństwa fanów i golkipera rywali, ale Wicik, Imiela czy Czarnecki minimalnie się pomylili. Przewaga Broni rosła z minuty na minutę i gol wydawał się tylko kwestią czasu. Tyle, że na strzał rozpaczy w 36. minucie zdecydował się Rafał Kruczkowski i ku rozpaczy podopiecznych Artura Kupca, futbolówka wpadła do bramki. Zresztą podobnie było pięć minut później...
Tuż po przerwie gospodarze jeszcze podwyższyli wynik. Swoją drogą, radomianie mieli mnóstwo pretensji do arbitra tego pojedynku za wiele kontrowersyjnych decyzji, które niezwykle zaogniały atmosferę. Rywale wykorzystali to jeszcze po raz czwarty potęgując nastrojowe odczucia radomian u progu listopada.
HURAGAN MORĄG - BROŃ RADOM 4:0 (2:0)
Bramki: Kruczkowski (36.), Łysiak (41.), Biedrzycki (48.), Galik (72.)
Huragan: Lawrenc - Maciążek, Boczko, Paliwoda, Kruczkowski, Augusto, Michałowski, Biedrzycki, Stankiewicz, Galik, Łysiak.
Broń: Młodziński - Góźdź (46. Pietralski), Gorczyca, Kventsar, Wicik, Leśniewski (67. Stefański), Czarnota (46. Nowosielski), Imiela (76. Winiarski), Paterek, Więcek, Czarnecki.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|