Końskie też za mocne, Uniwersytet Radom przedostatni Mimo, że to już dziewiąta kolejka, KS Uniwersytet Radom wciąż pozostaje z jednym zwycięstwem w pierwszej lidze. Tym razem, grając przed własną publicznością, musiał uznać wyższość KSSPR Końskie. Wygrana gości ze Świętokrzyskiego nie podlegała żadnej dyskusji.
Niewiele brakowało, a do spotkania w ogóle by nie doszło, a zespół z Końskich wygrałby walkowerem. Na czas nie stawiła się bowiem opieka medyczna, której obecność jest jednym z warunków rozegrania meczu. Ostatecznie, odpowiednie służby przyjechały do hali i pojedynek rozpoczął się z 39-minutowym opóźnieniem.
Kiedy prowadzenie dał Uniwersytetowi Paweł Kowalczyk, była chwila nadziei, że radomianie powalczą o korzystny wynik, a być może odniosą pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie u siebie. Niestety, goście bardzo szybko sprowadzili takie myślenie na ziemię. Kiedy w 8. minucie objęli prowadzenie 4:3, nie oddali go już do końca spotkania.
Jeszcze przed przerwą, przewaga Końskich rosła lawinowo. 3:7, 6:11, aż wreszcie 9:15 wraz z syreną oznajmiającą koniec pierwszej połowy. Stało się jasne, że tylko cud może sprawić, że gospodarze mogą ten mecz wygrać. Nic takiego jednak nie nastąpiło, bo i nastąpić nie mogło. Przyjezdni spokojnie kontrolowali przebieg spotkania i mogli zwyciężyć nawet wyżej. Dwie ostatnie bramki zdobył jednak Paweł Kowalczyk, czym zmniejszył nieco stratę do triumfatora zawodów.
KS UNIWERSYTET RADOM - KSSPR KOŃSKIE 23:30 (9:15)
Uniwersytet: Markowski 1, Hernik - Kubajka 7, Wasik 5, Kowalczyk 5, Rojek 3, Kiraga 1, Stanik 1, Socha, Maszczyński, Pawelec.
GAS
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|