Trzy z plusem w ostatnim sparingu Radomiaka przed ligą Niespecjalnie udał się ostatni sprawdzian Radomiaka Radom przed startem wiosennych rozgrywek II ligi. Zieloni zremisowali z rezerwami Legii Warszawa i co tu dużo mówić, swoją grą nie zachwycili.
Pierwotnie mecz miał odbyć się na naturalnej nawierzchni na boisku przy Struga, ale aura pokrzyżowała te plany i do sparingu doszło na sztucznej nawierzchni.
- Chcieliśmy ten mecz rozegrać na naturalnej murawie, ale nie wyszło. Trochę się obawialiśmy o urazy i dyspozycję zawodników, bo można powiedzieć, że od miesiąca nie trenujemy już na sztucznej murawie. Przypłaciliśmy to zresztą urazem Martina Klabnika dlatego w końcówce robiłem też wiele zmian, aby tych podstawowych zawodników oszczędzać - tłumaczył trener Radomiaka Dariusz Banasik.
Mimo wszystko, wydawało się, że z przeciwnikiem, złożonym głównie z młodzieży, Zieloni poradzą sobie bez problemu. Objęli zresztą prowadzenie po strzale Dominika Sokoła, ale potem raz za razem z rzutów wolnych przymierzył Radosław Pruchnik i to stołeczni prowadzili.
Jeszcze przed przerwą wyrównał Dominik Sokół, a Radomiak powinien prowadzić. W 42. minucie Leandro Rossi nie wykorzystał jednak rzutu karnego.
W drugiej połowie, oba zespoły solidarnie zdobyły po golu.
- Widać było, że zespół Legii, który trenuje na sztucznych nawierzchniach dosyć dobrze prezentował się można powiedzieć zwrotnościowo. Później narzuciliśmy swój styl, zaczęliśmy dosyć nieźle grać, strzeliliśmy gola po rzucie rożnym, natomiast w minutę straciliśmy dwie bramki takie trochę kuriozalne, bo z rzutu wolnego trafił dwa razy ten sam zawodnik i trochę tak jakby podcięło nam to skrzydła. Później znów dominowaliśmy, stwarzając sytuacje, zdobyliśmy drugiego gola i mogliśmy wyjść na prowadzenie, bo Leandro miał rzut karny. W drugiej połowie wydawało się, że już całkowicie opanowaliśmy te nasze poczynania, strzeliliśmy bramkę na 3:2, ale te ostatnie 15-20 minut to było trochę bałaganu. Weszło dużo nowych zawodników, nasza jakość nie była już taka, jak być powinna - mówił po meczu Banasik.
Zdaniem szkoleniowca, wynik nie był sprawą jakoś bardzo istotną, a bardziej dyspozycja zawodników, to jak wyglądają na tydzień przed ligą, kto ewentualnie może zagrać, kto nie.
- Myślę, że ten mecz dał wiele odpowiedzi, ale trzeba też pochwalić przeciwnika, bo poza dwoma-trzema zawodnikami, wystąpili młodzi chłopcy i grali bardzo ambitnie, zadziornie i momentami też się prezentowali bardzo dobrze - podsumował trener Radomiaka.
RADOMIAK RADOM - LEGIA II WARSZAWA 3:3 (2:2)
Bramki: Sokół (18., 33.), Makowski (56.) - Pruchnik (24., 25.), Bondarenko (89.)
Radomiak: Kochalski (56. Haluch) - Grudniewski, Świdzikowski (63. Wawszczyk), Klabnik (77. Świdzikowski), Jakubik, Karwot (63. Kaput), Banasiak (74. Filipowicz), Luz (70. Mikita), Makowski, Leandro (81. Rolinc), Sokół (77. Winsztal).
Legia II: Malarz - Wojtysiak, Gęsior, Bondarenko, Leleno, Pruchnik, Karbownik, Praszelik (65. Łakomy), Shapiro-Thomson (46. Cichocki), Rosołek (60. Cielemęcki), Aftyka (46. Zjawiński).
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|