Dariusz Banasik: - Wygrać mecz i cieszyć się z awansu! Już w sobotę 11 maja, piłkarze Radomiaka Radom stoczą batalię o przypieczętowanie awansu do I ligi. Przed meczem z Siarką Tarnobrzeg trener Zielonych, Dariusz Banasik, opowiedział nam o kwietniowym pocałunku śmierci, obciążeniu psychicznym towarzyszącym rundzie wiosennej, potknięciach Widzewa Łódź oraz radomskiej twierdzy.
„Pocałunek śmierci” to oczywiście popularne stwierdzenie autorstwa Michała Probierza, który w ten sposób określił grę polskich klubów na arenie europejskiej. Radomskim pocałunkiem śmierci jest natomiast kwiecień, bo to właśnie w tym miesiącu pracę tracili szkoleniowcy, którzy podjęli się misji wprowadzenia Radomiaka do I ligi w ostatnich sezonach.
– Wiedziałem, że kwiecień jest trudny nie tylko dla trenerów Radomiaka, ale ogólnie dla trenerów w Polsce, bo to decydująca faza sezonu. Powiem szczerze, że wydawało mi się, iż mamy na tyle silny zespół, że zmiana trenera nie będzie potrzebna – powiedział z uśmiechem trener Dariusz Banasik.
Trwająca runda wiosenna jest dla Radomiaka co najmniej dziwna. Wszak każdy kolejny mecz dla Zielonych jest najważniejszym z dotychczasowych. Nie inaczej będzie z Siarką, bo zwycięstwo nad tarnobrzeżanami da Radomiakowi upragniony awans.
– Myślę, że takie obciążenie psychiczne będzie miało wpływ na wyniki w ostatnich kolejkach. Pracując w poprzednich klubach, jak sobie przeanalizowałem, to w tych ostatnich meczach padają często dziwne wyniki. Nierzadko ktoś nie wytrzymuje presji – dodał szkoleniowiec Zielonych.
Banasik obserwował z wysokości trybun ostatnie starcie Widzewa Łódź z Olimpią Grudziądz. Nawiązując do pytania o „mental”, trener kontynuował: - W najważniejszym momencie zespół Widzewa, tak jak my z Błękitnymi, daje sobie strzelić drugą bramkę i to jest wkalkulowane w sport. Ostatnie kolejki pokazują, że trzeba być i dobrze przygotowanym i mieć trochę szczęścia oraz radzić sobie z tymi emocjami.
Co ciekawe, choć pewnie mało zaskakujące, mecze w Radomiu to prawie pewnik, że Radomiak bramki nie straci. W obecnej rundzie na własnym stadionie Artur Haluch tylko raz musiał wyjmować piłkę z siatki, co stanowi dobry prognostyk przed starciem z Siarką.
– Mecz z Elaną pokazał, że dobrze czujemy się w takiej roli, gdy musimy wygrać. Przy odrobinie szczęścia z Łodzi też udało nam się wywieźć jeden punkt. Patrząc na mecze u siebie, to we wszystkich spotkaniach straciliśmy tylko jedną bramkę w tym nieszczęsnym meczu z Błękitnymi. Ale to, co ja powiedziałem zawodnikom w szatni, to że jeśli zrobimy awans, to nikt nie będzie pamiętał remisu w Siedlcach czy porażki z Błękitnymi. Najlepszy sposób, by zapomnieć o tych potknięciach, to wygrać najbliższy mecz i cieszyć się z awansu – zapewnia trener Radomiaka Radom.
MACIEJ ŁAWRYNOWICZ
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|
Data: 2019-05-10 06:44:57 | Kategoria: Piłka Nożna / 2 liga | Odwiedzin: 2967
|
|
|
|
|