 Nabierająca prędkości, zielona lokomotywa, zatrzymana przez Górnika
Sporo dylematów do rozwiązania czeka trenera Radomiaka Radom Dariusza Banasika, na tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek Fortuna I Ligi. Zieloni w kiepskim stylu zremisowali sprawdzian generalny z Górnikiem Łęczna. Nie popisali się nowi zawodnicy, choć to jeszcze nie czas, by bić na alarm.
Mimo, iż każdemu meczowi, przed rozpoczęciem oficjalnych rozgrywek, nadaje się rangę sprawdzianu generalnego, to dla podopiecznych Dariusza Banasika była to tylko oblana kartkówka, z której powinni wyciągnąć cenną lekcję. Poza pojedynczymi przebłyskami, w Radomiaku nie funkcjonowała ofensywa. Z przodu piłkarze wyglądali jak wolne elektrony bez większej chemii między sobą, za to warto nadmienić, że Zieloni solidnie organizowali się w defensywie i nie stracili żadnej bramki, a nawet nie dopuścili do stuprocentowych okazji dla gości z Łęcznej.
Radomiak był zmuszony, przez dobrze zorganizowanego rywala, do prowadzenia gry w ataku pozycyjnym. Co prawda Zieloni to drużyna, której techniczny futbol obcy nie jest, ale sprawy nie ułatwiała fatalnie przygotowana murawa. Tępa płyta, oprócz tego, że niezroszona, to widać było, że jestpo mocnych przejściach.
Momentami wyglądało, że po trudnych chwilach są również podopieczni Banasika. Tym brakowało dynamiki, zmiany tempa gry, a na pierwsze zagrożenie zgromadzeni przy Narutowicza kibice musieli czekać cały kwadrans. Wówczas sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Mateusz Michalski, który najpierw fenomenalnie przeniósł ciężar gry na drugą stronę boiska, by chwilę później otworzyć autostradę do bramki gości Dawidowi Abramowiczowi.
Ten w mojej opinii był z resztą najjaśniejszą postacią spośród piłkarzy sprowadzonych latem. Silny, wytrzymały, ekspansywny. Myślę, że to typ zawodnika, którego chce oglądać każdy kibic. Rzemieślnik biegający od jednego pola karnego do drugiego, który przy swojej charakterystyce ma wystarczającą jakość, by stworzyć poważne zagrożenie pod bramką rywala.
Zbudowany jak Roberto Carlos, rzucający jak Paweł Fajdek młotem. I nie ma w tym cienia przesady. Choć wrzuty z autu Abramowicza bez problemu docierały do pola karnego, to nie doprowadziły Radomiaka do celu, ale w przyszłości mają być asem wyciągniętym z rękawa. Wszak szkoleniowiec Zielonych przyznał, że i ten element będzie trenowany. Trzymamy za słowo i liczymy na nieco bardziej demonstracyjne efekty.
Choć skład w meczu z Górnikiem miał być jak najbardziej zbliżony do tego w pierwszym meczu ligowym, to niewykluczone, że na tygodniu plan sztabu nieco się zmieni. Główną zagwozdką sterników Radomiaka wydaje się skomponowanie składu z odpowiednim miejscem dla zawodnika o statusie młodzieżowca. Przez większą część meczu na środku obrony grał 20-letni Kacper Pietrzyk. Trener Banasik był zadowolony z jego postawy, choć moim zdaniem wychowanek Legii nie ustrzegł się błędów, a jego osobę będziemy mogli oceniać dopiero na przestrzeni kilkunastu meczów.
Za tydzień Radomiak wraca na salony. Miejmy nadzieje, że wjedzie na nie w nieco lepszym stylu niż ten prezentowany z Górnikiem. Mimo miernego występu Zielonych w ostatnim spotkaniu kontrolnym, osobiście mam wrażenie, że ta drużyna udźwignie ciężar gatunkowy zaplecza Ekstraklasy. To mądrze zbudowana team, który co prawda ma swoje problemy, ale ma też swoje atuty w postaci mocnych fundamentów. No i na koniec optymiści zawsze wygrywają więcej niż pesymiści.
MACIEJ ŁAWRYNOWICZ
Foto: tylkoradomiak.pl
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|
