Dariusz Banasik: Sędziowanie jak z okręgówki Trener Dariusz Banasik skomentował porażkę Radomiaka Radom z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Oprócz analizy spotkania i popełnionych przez radomian błędów, szkoleniowiec "Zielonych" nie szczędził krytycznych słów pod adresem sędziego Pawła Malca.
- Trener już tyle powiedział, że chyba nie mam nic więcej do dodania, bo ja chyba na wszystkich konferencjach tyle nie mówiłem... To tak żartem oczywiście - rozpoczął trener Dariusz Banasik. Potem jednak tak miło już nie było. - Cóż, przegraliśmy mecz, nie zagraliśmy widowiska, nie ustrzegliśmy się błędów. Wycinek pierwszej połowy, w którym przeciwnik doszedł do trzech sytuacji, był słaby w naszym wykonaniu. Będziemy analizować czy przy pierwszym golu był spalony, bo z naszej perspektywy tak to wyglądało, natomiast musimy oczywiście zobaczyć wideo. Jeżeli tak, no to ta bramka ustawiła mecz. Druga rzecz, to nie układała nam się gra. Trener Brede powiedział, że popełnili jeden błąd, w mojej opinii przeciwnicy mieli zdecydowanie więcej, bo mieliśmy sporo sytuacji, ale były to strzały zablokowane, nie trafialiśmy. Dzisiaj skończyła się seria, ale nie spuszczamy głowy. Obiecujemy, że podziała to na nas mobilizująco, takie mecze się zdarzają. Nie przypominam sobie jednak kiedy straciliśmy trzy bramki u siebie, ten mecz nam się po prostu nie ułożył - ocenił szkoleniowiec Radomiaka.
Osobny akapit trener z Łęczycy poświęcił pracy sędziego Pawła Malca. Ewidentnie nie zostanie on jednym z ulubieńców Dariusza Banasika. - Szkoda, że sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego na Rafale Makowskim. Nie wiem dlaczego, to jest zagadka, Rafał został zdemolowany w polu karnym, do teraz ma zawroty głowy. Nie wiem, jakie są przepisy, skoro skok na czyjeś plecy nie jest rzutem karnym. Mielibyśmy szansę, żeby doprowadzić do remisu, a po strzeleniu drugiej bramki może nawet na odwrócenie wyniku. Muszę pochwalić zawodników, bo walczyli do końca, trzeciego gola dostali w ostatniej minucie. Przykre jest jednak to, że najsłabsza na boisku była trójka sędziowska. Dostałem drugą żółtą kartkę za to, że powiedziałem, że to jest sędziowanie z okręgówki. Podsumowaniem pracy sędziego było wyjście ze stadionu, takie epitety, jakie on dostał, rzadko się zdarzają. Może sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dobrze sędziował. Największe zastrzeżenia do jego pracy mam też o to, że Podbeskidzie grało cały mecz na czas. Auty, rzuty wolne, brylował w tym Rafał Figiel. Dla mnie to jest sześć, osiem minut straconego czasu. Doliczone zostały cztery minuty, sześć zmian to już trzy minuty, czyli sędzia pomylił się o sześć minut. Stąd ta frustracja, ale widocznie nie można sędziemu zwracać uwagi, bo się dostaje kartkę. Mogę tylko przeprosić, ale frustracja na trybunach i na ławce była ogromna - wyliczał trener Radomiaka.
"Zieloni" na mecz z Podbeskidziem wyszli z bardzo ofensywnym nastawieniem. Nie wszyscy byli zwolennikami tego pomysłu, ale trener Banasik przekonywał do swojej racji. - Po siedmiu meczach wygranych z rzędu nie chciałem grać defensywnie. Kiedy jak nie teraz wychodzić ofensywnie? Wyszliśmy w podobnym ustawieniu, jak ze Stalą Mielec. Tamten mecz inaczej się ułożył i tyle. Jeżeli chcemy grać defensywnie, to będziemy grać w środku tabeli. Uważam, że nie mogłem posadzić Patryka Mikity na ławce po dwóch bramkach, Mateusz Michalski wykonuje stałe fragmenty gry i był nam potrzebny, stąd taka decyzja. Kto miałby nie grać? Uważam, że mimo to była to słuszna decyzja. Inna sprawa, że zawodnicy mieli bronić, takie były założenia, ale nie chcę teraz wyliczać publicznie, który zawodnik się wywiązał z zadań taktycznych. Może następnym razem zagralibyśmy inaczej, ale gdybyśmy wygrali, to nikt by o to nie pytał. Ze Stalą się sprawdziło, teraz nie. Straciliśmy bramki po błędach, nie wiem, czy największy błąd był w środku pola, który grał słabo, czy w obronie. Jeśli jeden zawodnik wbiega między trzech, to nie powinni dopuścić do takiej sytuacji. Druga piłka to strata, podanie na sam na sam praktycznie. Analizując te sytuacje, znajdziemy więcej błędów.
Wyjaśniona została także kwestia szybkiej zmiany Macieja Górskiego. - Już w Suwałkach wydawało mi się, że Maciek wygląda słabiej fizycznie. To zawodnik, który nie miał pełnego okresu przygotowawczego i przyszedł moment, żeby dać mu odpocząć; nie widziałem dynamiki, przytrzymywania piłki. Kaput wprowadził się dobrze, tylko po błędzie dostaliśmy bramkę i źle zaczęliśmy połowę, szkoda - zakończył szkoleniowiec lidera rozgrywek.
SZYMON JANCZYK
Poleć artykuł swoim
znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku?
KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
href="http://www.facebook.com/reqs.php#!/pages/RadomSportpl/110074399018914" width="430"
colorscheme="dark" show_faces="true" stream="false" header="false">
|