Olimpia Grudziądz – Radomiak, czyli nowe otwarcie Zarówno Olimpia Grudziądz, jak i Radomiak Radom w ostatnim czasie przerwały swoje niezwykle udane serie. Teraz obydwaj beniaminkowie w bezpośredniej konfrontacji powalczą o powrót na zwycięską ścieżkę. "Zieloni" spróbują wygrać na terenie, na którym w poprzednim sezonie mieli wyjątkowego pecha.
Defensywne problemy
W czołówce ligi, ani w ogóle w górnej połowie tabeli, nie ma drużyny, która traciłaby więcej bramek niż Olimpia Grudziądz. Grudziądzanie dotychczas dali sobie wbić aż 18 goli – o trzy więcej niż Radomiak. Ciekawostką jest jednak fakt, że mimo tej różnicy, obydwa zespoły tyle samo razy (czyli cztery) zachowywały czyste konto. W ekipie, którą w trakcie rozgrywek przejął trener Jacek Trzeciak, muszą sobie zdawać sprawę z faktu, że „dach” - w domyśle obrona – trochę im przecieka, bo sponsorem meczu z „Zielonymi” została firma dekarska Prebud. Żarty żartami, ale kibice faktycznie mogą spodziewać się widowiska okraszonego sporą ilością bramek. No przynajmniej ci z Radomia, bo fani Olimpii prowadzą bojkot w celu obalenia władz klubu i na stadionie się nie zjawią.
Walczą do końca
Nie jest to jednak problem Dariusza Banasika. Szkoleniowiec Radomiaka martwi się raczej tym, jak zatrzymać beniaminka, który niedawno przeżywał równie udany okres co radomianie. Od czasu przejęcia sterów przez Trzeciaka Olimpia w pięciu kolejnych meczach zdobyła 11 punktów. Dopiero przed tygodniem grudziądzan zatrzymali piłkarze GKS-u Bełchatów. Co więcej, Olimpia nie przegrał u siebie od 21 sierpnia, a więc od blisko dwóch miesięcy. - Nie możemy dać się im rozpędzić, bo to drużyna, która jak tylko wyczuje okazję, idzie za ciosem i walczy do końca – opiniował przed meczem szkoleniowiec radomskiej drużyny.
Trudno się z tym faktem nie zgodzić, zwłaszcza patrząc na mecz w Tychach, kiedy grudziądzanie w końcówce spotkania odmienili wynik z 0:2 na 3:2. A przecież podobną historię w Grudziądzu zobaczyliśmy jeszcze w drugiej lidze, kiedy Olimpia w taki sposób zadrwiła z Widzewa Łódź. Jedni uważają to za farta, który skończył się we wspomnianym starciu, inni chwalą grudziądzan za ambitną walkę. Mecz z Radomiakiem może pokazać, które ze stwierdzeń jest prawdziwe. Oby nie okazało się, że słuszna jest filozofia trenera Trzeciaka, który na antenie Weszlo.FM żartobliwie stwierdził, że jego sposobem na sukces jest strzelenie dwóch bramek, zanim rywale zorientują się, że jego zespół nie potrafi grać w piłkę.
Międzynarodówka
Ale Olimpia oczywiście grać w piłkę potrafi. Zespół z Grudziądza do boju wiedzie Omray Haydary, lider klasyfikacji strzeleckiej Fortuna 1. Ligi (8 bramek). Afgańczyk do swojego dorobku dopisał jeszcze dwie asysty. Pierwsze skrzypce grają też inni obcokrajowcy – wyciągnięty z Morąga Joao Criciuma ma na koncie pięć asyst i trzy gole, dwa ważne trafienia zanotował Omar Montedre, a ataki rywali rozbija Lukas Duriska. W odwodzie jest jeszcze Ricky van Haaren, który ma na koncie 100 występów w Eredivisie i po nadrobieniu zaległości treningowych jest powoli wprowadzany do zespołu.
A Polacy? W ofensywie wyróżnia się przede wszystkim Konrad Handzlik, autor pięciu asyst. Przede wszystkim coś do udowodnienia będzie miał Łukasz Bogusławski. Defensywny pomocnik, który trenował z Radomiakiem przez długi czas w trakcie letniego okienka transferowego, ostatecznie trafił do Grudziądza. Dla niego będzie to mecz szczególny, w którym będzie mógł udowodnić „Zielonym”, że w Radomiu popełniono błąd. Bogusławski zapewne zagra na środku obrony, także z racji problemów defensywnych Olimpii. Trener Jacek Trzeciak nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Damiana Ciechanowskiego i zawieszonego za kartki Remigiusza Szywacza.
Kwadrans statystyki
Wspomniane efektowne końcówki to faktycznie groźna broń Olimpii. W ostatnim kwadransie meczu (76-90 i doliczony czas gry) grudziądzanie zdobyli aż sześć bramek. Doliczając do tego dwa gole zdobyte równo w 75. minucie spotkania, jest się czego obawiać. Z drugiej strony także w końcowych minutach pierwszej połowy ekipa Trzeciaka pokazuje pazur (cztery zdobyte gole), podobnie jak w pierwszym kwadransie gry (również cztery bramki). Druga strona medalu jest jednak taka, że to właśnie w pierwszych i w ostatnich 15 minutach meczu Olimpia traci najwięcej bramek (po 5).
A jak przekłada się to na Radomiaka? „Zieloni” najlepiej radzą sobie w środkowej fazie każdej z połów. W kwadransach 16-30 oraz 61-75 radomianie zdobyli po sześć goli. Najłatwiej Radomiaka zaskoczyć po przerwie, bo w drugiej połowie stracił dwa razy więcej bramek niż w pierwszej części spotkania (10). Niebezpiecznie jest zwłaszcza tuż po powrocie z szatni – w pierwszym kwadransie gry w drugiej połowie drużyna Dariusza Banasika straciła aż cztery gole. Tę statystykę współdzielą z Olimpią, która również dała się zaskoczyć czterokrotnie tuż po zmianie stron.
"Wysoki koń"
Trener Jacek Trzeciak do przeciwnika podchodzi z dużym szacunkiem. Na konferencji prasowej chwalił lidera rozgrywek, z którym przyjdzie mu się zmierzyć. - Drużynę Radomiaka i jego grę można określić prosto: brak przypadku. To, że są wysoko w tabeli to nie jest przypadek, że wygrywają znacząco to nie przypadek, że potrafią być groźny w różnych fazach to też nie przypadek. Przed nami bardzo ważny moment, bo chcemy widzieć, jak drużyna zareaguje na porażkę w Bełchatowie, wchodząc na wysokiego konia, jakim jest Radomiak
Czy Olimpii uda się tego konia okiełznać? A może Radomiak zabierze gospodarzy na szaloną przejażdżkę? „Zieloni” mają coś do udowodnienia w Grudziądzu, gdzie ostatnio przegrali w bardzo nieszczęśliwych okolicznościach. Trener Dariusz Banasik także, bo na sześć meczów z Olimpią, wygrał tylko raz. Co prawda jako trener radomskiego klubu, ale na wyjeździe, więc Grudziądz pozostaje dla niego ziemią niezdobytą.
Początek tego spotkania w sobotę, 19 października, o godz. 17.
SZYMON JANCZYK
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|
Data: 2019-10-18 09:13:19 | Kategoria: Piłka Nożna / 1 liga | Odwiedzin: 730
|
|
|
|
|