M. Lesisz: W przerwie była męska rozmowa i wszystko wróciło do normy Asystent trenera Dariusza Banasika, który zastąpił zawieszonego szkoleniowca w roli pierwszego opiekuna drużyny, ocenił mecz Radomiaka w Grudziądzu. Maciej Lesisz zdradził, co spowodowało zmianę postawy "Zielonych" po przerwie oraz jak wygląda sytuacja zdrowotna Dawida Abramowicza, który opuścił boisko jeszcze w pierwszej połowie gry.
Radomianie przed podróżą na mecz z Olimpią byli przygotowani na ciężką przeprawę. - Przyjeżdżając do Grudziądza znaliśmy atuty gospodarzy, które niestety dały o sobie znać dwa razy w pierwszej połowie. Żałujemy, że bramkę straciliśmy w osłabieniu, bo nasz obrońca musiał opuścić boisko z przyczyn technicznych. Mieliśmy swoje przedmeczowe problemy, ale nie będę szukał usprawiedliwienia. Wychodząc na drugą połowę powiedzieliśmy sobie, że postaramy się odwrócić losy spotkania w jak najkrótszym czasie. Udało się doprowadzić do remisu, jesteśmy zadowoleni i szanujemy ten punkt. Druga połowa to dobre 45 minut w naszym wykonaniu - rozpoczął Maciej Lesisz.
W przerwie w szatni padły mocne słowa. - Może nie wyglądaliśmy, tak, jak sobie zakładaliśmy w pierwszej połowie i zawodnicy też to czuli. W przerwie była męska rozmowa między zawodnikami i sztabem, wszystko wróciło do normy.
Boisko przedwcześnie musiał opuścić Dawid Abramowicz, jednak lewy obrońca będzie gotowy do gry za tydzień. Kartki wykluczą natomiast Adama Banasiaka i Michała Kaputa. - Bez zastrzeżeń, Dawid będzie gotowy do gry. Zabraknie Adama Banasiaka i Michała Kaputa, ale mamy cały tydzień do przepracowania i myślę, że znajdziemy wyjście z tej sytuacji - przyznał trener Lesisz.
W meczu z Olimpią dwukrotnie ucierpiał Michał Grudniewski, który nie był pewnym punktem obrony. Asystent trenera Banasika nie chciał jednak wyciągać pochopnych wniosków. - Nie chcę na gorąco oceniać. Po analizie wyciągniemy wnioski, jest Martin Klabnik, więc będziemy się zastanawiać.
Po zdobytej bramce odwołano zaplanowane już wejście Mateusza Michalskiego. - Miało to wyglądać tak, jak później. Wstrzymaliśmy się chwilę, bo złapaliśmy wiatr w żagle i nie chcieliśmy, żeby drużyna zwalniała. Myślę, że zmiana była w dobrym momencie, bo niedługo po wejściu Mateusz zdobył bramkę - zakończył członek sztabu
szkoleniowego Radomiaka.
SZYMON JANCZYK
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|
Data: 2019-10-20 09:49:16 | Kategoria: Piłka Nożna / 1 liga | Odwiedzin: 1364
|
|
|
|
|