Radomiak - Bruk-Bet Termalica, kolejny faworyt gości w Radomiu Bruk-Bet Termalica Nieciecza kilka lat temu robiła furorę w Ekstraklasie, a teraz klub z niewielkiej miejscowości uparcie walczy o powrót na najwyższy szczebel rozgrywek. W swoich szeregach ma wielu doświadczonych zawodników i byłych reprezentantów kraju, a także wychowanka Radomiaka Radom, Piotra Wlazło. Czy "Zielonym" uda się zatrzymać "Słoniki"?
Kiedy Radomiak notował serię dziewięciu meczów bez porażki, Bruk-Bet Termalica zaliczała passę... siedmiu spotkań bez wygranej. Gdyby obydwa zespoły spotkały się właśnie wtedy, byłoby to jak starcie dwóch pięściarzy z różnych kategorii wagowych. W Fortuna 1. Lidze wszystko zmienia się jednak bardzo szybko: teraz to „Zieloni” nie wygrali od dwóch gier, a „Słoniki” od czterech kolejek nie zaznały porażki. Szanse się wyrównały, choć trzeba pamiętać, że do Radomia przyjedzie nie pierwszy lepszy ligowiec, a ekipa, która za cel miała postawioną walkę o powrót do PKO Ekstraklasy. Zamiana ról nie martwi jednak trenera Dariusza Banasika, który podchodzi do rywala z dużym respektem. - Nie zmieniło to mojego podejścia, zawsze wiedziałem, że to jest dobry zespół. Może czegoś brakowało, ta liga pokazywała już, że po wpadnięciu w kryzys nie jest łatwo z niego wyjść i złapać taką serię jak my. Teraz Termalica punktuje, ostatnio wygrała z Bełchatowem, akurat ten mecz oglądałem i analizowałem. Mimo wszystko myślę, że to zespół groźniejszy u siebie niż na wyjazdach. Musimy to wykorzystać – zapowiada.
Wlazło wraca do domu
Wygląda na to, że gra w niewielkiej Niecieczy faktycznie wyjątkowo mobilizuje ekipę Bruk-Betu. „Słoniki” poza domem są niezwykle oszczędne w środkach: w sześciu meczach zainkasowały siedem punktów z powalającą średnią goli na mecz – 1,5. Jeszcze gorzej wygląda statystyka strzelecka samej Termaliki, która na wyjazdach zdobyła jedynie pięć bramek, z czego aż trzy w jednym spotkaniu. Ciekawość rozbudza jednak fakt, że Niecieczanie większość gier na stadionie rywala przegrywają o włos. 1:0 dla gospodarzy – takim wynikiem kończyły się potyczki w Suwałkach, Chojnicach oraz pucharowy mecz w Jastrzębiu.
Domowa postawa Radomiaka to zupełnie inna bajka. Już w drugiej lidze „Zieloni” rozpieszczali publikę przede wszystkim ilością goli, która pada na obiekcie MOSiR-u. W obecnym sezonie ta średnia bramek w domowych meczach – 2,75, również robi wrażenie. Co ciekawe najlepiej w Radomiu czują się Damian Nowak (3 gole, wszystkie w domu) i Patryk Mikita (4 gole i asysta w domowych spotkaniach). Jeszcze ciekawiej robi się, gdy spojrzymy na to, kto najlepiej radzi sobie na wyjazdach w ekipie rywali. Dwie bramki i asystę na koncie w delegacjach ma... radomianin Piotr Wlazło. Cała nadzieja w tym, że mecz w rodzinnym mieście potraktuje jak domowy.
Uwaga na Łotysza
Omran Haydary, Fabian Piasecki, Marko Roginić. Co łączy tych trzech zawodników? Oprócz wysokiej pozycji w klasyfikacji strzelców Fortuna 1. Ligi, każdy z nich ma także Radomiaka na rozkładzie drużyn, którym wbił przynajmniej jednego gola. W zasadzie wśród najskuteczniejszych napastników ligi, „Zielonym” bramki nie wbił tylko Vladislavs Gutkovskis. Nie wbił pewnie poniekąd dlatego, że z radomską drużyną... jeszcze nie grał. Patrząc więc na to, w jakiej formie znajduje się obecnie Łotysz oraz na to, jak pierwszoligowy snajperzy krzywdzą Radomiaka, gospodarze mają słuszne obawy przed pojedynkiem z nadbałtyckim bombardierem.
Na drugoligowym froncie napastnicy „Zielonym” krzywdy nie zrobili. W minionym sezonie snajperzy tylko trzykrotnie strzelali bramki radomianom; we wcześniejszych rozgrywkach robili to ośmiokrotnie. Na zapleczu Ekstraklasy nominalni napastnicy straszą Radomiaka znacznie częściej: aż 10 bramek straconych przez ekipę Dariusza Banasika padło ich łupem. Wspominany Gutkovskis w obecnym sezonie zaliczył sześć trafień, przez długi czas pozostawał niewidoczny, ale od kiedy doszedł mu rywal w osobie Mateja Jelica (król strzelców ligi słowackiej, eks-piłkarz Rapidu Wiedeń), Łotysz stał się karabinkiem maszynowym. W ciągu ostatniego miesiąca zdobył cztery gole, trafiał w każdym ligowym spotkaniu oprócz tego, w którym nie zagrał z powodu zgrupowania reprezentacji Łotwy.
I choć Gutkovskis Polakom przesadnie nie zagroził, to asystę w meczu z Izraelem zaliczył i potwierdził świetną dyspozycję. Czy podąży śladem wspomnianego wcześniej tercetu, który uprzykrzał życie obrońcom Radomiaka? - Akurat tego nie analizowałem, oby ta seria się skończyła. Dany zawodnik zawsze może strzelić, ale ważniejsze jest jeszcze to, żebyśmy my strzelili więcej bramek niż przeciwnik. Na pewno będziemy musieli na niego zwrócić uwagę – przyznał trener Banasik.
Ekipa z mocnym CV
Gutkovskis czy Wlazło nie są jednak jedynymi mocnymi punktami ekipy z Niecieczy. Najlepszy asystent zespołu, Martin Miković (3 asysty) ma na koncie grę w Lidze Europy; Roman Gergel grał natomiast w Lidze Mistrzów i reprezentacji Słowacji. Mistrzostwo Rumunii ma na koncie Florin Purece, Matej Jelić strzelał w europejskich pucharach, Artem Putiwcew i Vlastimir Jovanović mogą wspominać występy w kadrach narodowych Ukrainy i Bośni. W reprezentacji grał też Jacek Kiełb, który nazbierał już ponad 200 występów w Ekstraklasie.
Jeśli zbierzemy w całość wszystkich piłkarzy „Słoników” i zsumujemy ich spotkania na najwyższym poziomie rozgrywek bez podziału na kraje, okaże się, że licznik przekroczy 2000 meczów. W przypadku Radomiaka jest to natomiast... nieco ponad 300 występów, z których 1/3 należy do kontuzjowanego Lewandowskiego. - Wiadomo, że Termalica ma sporo dobrych, doświadczonych zawodników, którzy swoją jakością mogą przesądzać o losach meczu. My zawsze skupiamy się na sobie, dokonaliśmy oczywiście analizy przeciwnika, postaramy się wyciągnąć wnioski jeśli chodzi np. o stałe fragmenty gry. To będzie trudny mecz, znamy klasę rywala. Z drugiej strony patrząc na tabelę my jesteśmy w lepszej sytuacji, tym bardziej, że gramy u siebie – przekonuje Dariusz Banasik.
Strzelali i wygrywali
Dla Radomiaka będzie to pierwsza w historii konfrontacja ze „Słonikami”, ale szkoleniowiec „Zielonych” zdołał już nawet pokonać Termalikę. W sezonie, w którym niecieczanie wywalczyli awans do Ekstraklasy, prowadzony przez trenera Banasika Znicz Pruszków wyrzucił ich za burtę Pucharu Polski. Bruk-Betem dowodził wtedy z ławki nie kto inny, a Piotr Mandrysz. - Parę razy rywalizowałem już z trenerem Mandryszem, nie pamiętam jak to wyglądało wynikowo, ale znamy się i szanuję jego osiągnięcia. Zrobił parę awansów, akurat też obejmowałem po nim zespół w Sosnowcu, gdzie było trochę zawirowań, ale on zawsze był w porządku wobec mnie i mamy dobre relacje – wspomina swojego kolegę po fachu opiekun radomian.
Ciekawostką na temat wspomnianego starcia jest fakt, że do awansu Znicza przyczynił się wówczas Maciej Górski, autor jednej z bramek. Górski dołożył też cegiełkę do wygranej w innym meczu przeciwko Termalice, kiedy zaliczył asystę, a zwycięskiego gola dla Stilonu Gorzów zdobył... Adam Banasiak. Niecieczan pomógł pokonać również ich były zawodnik, Dawid Abramowicz (gol na 2:1 dla GKS-u Tychy). Dla lewego defensora sobotni pojedynek będzie więc miał dodatkowy podtekst. Zwłaszcza, że po przeciwnej stronie spotka Mateusza Grzybka, z którym do niedawna tworzył zabójczy duet na bokach defensywy w tyskiej drużynie.
Presja dla sędziego?
Kłopoty kadrowe w radomskiej drużynie sprawiły, że jeśli trener Banasik chce mieć na ławce 20 zawodników, praktycznie nie ma kogo odrzucić. Możliwość gry ma bowiem teoretycznie tylko 21 piłkarzy pierwszej drużyny. Spokój szkoleniowca z Łęczycy mącą także inne sprawy. - Obawiam się trochę o sędziowanie, bo tak się składa, że wyjazdowe mecze wyglądają pod tym względem lepiej. Coś dziwnego dzieje się w Radomiu, myślę, że nie opowiadam głupot, bo kibice też to widzą, reagują. Może jest jakiś problem z presją, tu jest zawsze pełen stadion, napięta atmosfera, może przez to sędziowie gubią pewność? Wiadomo, że to są osoby, które mają prawo do pomyłek, ale chciałbym, żebyśmy w domu mieli tak dobre sędziowanie, jak ostatnio na wyjazdach – wyznał trener Radomiaka.
Czy Daniel Kruczyński zagwarantuje pod tym względem spokój? O tym przekonamy się już w sobotę, 26 października. Początek meczu „Zielonych” z Termaliką o godz. 14, a kilka chwil wcześniej rozpoczniemy relację LIVE z tego spotkania.
TERMINARZ
Stomil Olsztyn - Puszcza Niepołomice, piątek, godz. 18
Sandecja Nowy Sącz - Wigry Suwałki, piątek, godz. 19.10
GKS Bełchatów - Miedź Legnica, piątek, godz. 20.45
GKS Jastrzębie - Olimpia Grudziądz, sobota, godz. 16
GKS Tychy - Warta Poznań, sobota, godz. 18
Zagłębie Sosnowiec - Chojniczanka, sobota, godz. 18
Chrobry Głogów - Stal Mielec, niedziela, godz. 12.45
Odra Opole - Podbeskidzie Bielsko-Biała, niedziela, godz. 15
SZYMON JANCZYK
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|