Piotr Mandrysz: Boisko w Radomiu nie sprzyjało naszej grze Trener Bruk-Bet Termaliki Nieciecza po porażce z Radomiakiem Radom przyznał, że „Zieloni” byli lepszym zespołem, ale został kolejnym szkoleniowcem, który poruszył temat murawy na stadionie MOSiR-u. Piotr Mandrysz skomentował też grę Piotra Wlazło, a przyczyn porażki upatrywał m.in. w nieskuteczności Patryka Misaka i Vladislavsa Gutkovskisa.
- Pierwszy raz w życiu jestem w Radomiu, lepiej późno niż wcale, ale do śmiechu mi dzisiaj nie jest. Przyjechaliśmy tu z zamiarem walki o punkty, nie mówię czy o trzy czy jeden, ale niestety musimy obejść się smakiem – rozpoczął trener Mandrysz. - To był mecz z gatunku kto pierwszy strzeli, ten wygra. Mieliśmy swoje szanse w pierwszej połowie, nie wykorzystaliśmy ich. To martwi, bo to pierwszy mecz, kiedy mając sytuacje nie zdobywamy gola – dodał, oceniając pierwszą połowę.
Trener „Słoników” nie zrzucał winy za porażkę na boisko, ale zauważył, że murawa nie sprzyjała grze w piłkę. - W drugiej połowie dalej próbowaliśmy grać o trzy punkty, ale po przerwie nie graliśmy tak, jak chcieliśmy. Na pewno nie graliśmy dziś tak, jak chcieliśmy. Mamy świadomość, że boisko w Radomiu – choć takie samo dla obydwu zespołów – naszej grze nie sprzyja, stąd od początku inny rodzaj grania. Nie zmienia to faktu, że przegraliśmy zasłużenie, gospodarze byli lepsi o bramkę i gratuluję trenerowi wygranej – wyznał.
Goście stworzyli sobie kilka szans, ale nie zdołali ich wykorzystać. - Byłem zdenerwowany nie tylko na „Gutka”, mieliśmy sytuację sam na sam Misaka, który nie wiedzieć czemu przestraszył się oddania strzału będąc kilka metrów przed bramką. On dysponuje bardzo dobrym strzałem, ale decydując się na takie rozwiązania... no ja za niego nie wejdę i nie strzelę. Szkoda, bo do przerwy był moment, kiedy mogliśmy objąć prowadzenie i grałoby nam się łatwiej – komentował mecz Mandrysz.
Występ Piotra Wlazło przed własną publicznością nie był łatwy. - Piotrek przeżywał ten mecz na swój sposób, jak każdy kto wraca do swojego miasta i gra przed publicznością, która go zna. Fajnie, że został ciepło przyjęty, na pewno się starał, ale myślę, że stać go na dużo lepszą grę. W tym tygodniu nie odczuwał już problemu, dlatego grał od początku. W zeszłej kolejce zgłosił uraz i wytrwał na boisku 45 minut. Było widać, że to odczuwa – podsumował trener Termaliki.
Drużyna z Niecieczy ponownie przegrała na wyjeździe jedną bramką. Staje się to przykrą tradycją dla zespołu aspirującego do gry w PKO Ekstraklasie. - Lepiej przegrać raz 0:5, a w pozostałych meczach zapunktować, tak jak zrobiła Wisła Płock, która przegrała w Lubinie, a teraz jest liderem. W każdym z przegranych spotkań przegraliśmy na własne życzenie, będąc nieskutecznymi. Nie jesteśmy drużyną, która stworzy mnóstwo okazji, może z wyjątkiem meczu w Chojnicach, gdzie świetnie bronił Janukiewicz. Dzisiaj chwalić bramkarza gospodarzy nie musimy, bo aż tak go nie zatrudniliśmy. To frustrujące, straciliśmy najmniej bramek na wyjazdach, a mimo to ponieśliśmy tyle porażek. Cóż, trzeba z tym żyć, dwie drużyny nie mogą być zadowolone – zakończył Piotr Mandrysz.
SZYMON JANCZYK, fot. Radomiak Radom
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|