Wokół meczu Radomiak - Termalica. Dezerter Belek i gwiazda z Otwocka Boczny obrońca z lepszymi liczbami niż skrzydłowi? Poznajcie Damiana Jakubika, którego kapitalna asysta nie tylko dała Radomiakowi wygraną, ale i potwierdziła ofensywne inklinacje prawego defensora. W pomeczowym tekście zastanawiamy się, czy jest już najwybitniejszym otwocczaninem w historii? Pojawia się też temat klątwy, która dosięgnęła Gutkovskisa oraz brawurowej ucieczki Piotra Wlazło, który zniknął z radaru nawet trenerowi.
"Belek" dezerter
Powrót do rodzinnego miasta chyba nieco przerósł Piotra Wlazło, który zagrał poniżej swojego optymalnego poziomu. Można nawet odnieść wrażenie, że powtórzył się scenariusz z występu Bartosza Nowaka, który także nie zachwycił grając przed radomską publiką. Dla wychowanka Radomiaka było to jednak występ znacznie ważniejszy niż dla eks-piłkarza Młodzika, więc emocje nie dziwią. Popularny „Belek” przywitania kibiców na pewno nie zapomni, ale sam zainteresowany dość szybko ewakuował się z obiektu, dlatego nie udało mi się spytać go na gorąco o przeżycia, jakie towarzyszyły mu na murawie. Reporterska natura kazała mi spróbować dorwać zawodnika Termaliki w okolicach klubowego autokaru, ale tam poinformowano mnie, że piłkarz został w Radomiu i w zasadzie po zakończeniu spotkania nikt go nie widział. Trener Mandrysz może być jednak spokojny – Wlazło raczej nie zdecyduje się na manewr sprawdzony przez afrykańskich piłkarzy, którzy z wyjazdowych spotkań często wcale nie wracali do domu. Inna sprawa, że nawet gdyby pomocnik chciał „po cichu” dołączyć do radomian, nie będzie łatwo o kamuflaż. Bartosz Nowak swoją koszulkę „Zielonych” otrzymał „na nazwisko” Nowak, a Wlazło musiałby ukrywać się jako „Abramowicz”. A z wyglądu bliżej mu do Romana niż Dawida.
Najlepszy w historii... Otwocka?
Radomiak bocznymi obrońcami stoi. Przez długi czas to Damian Jakubik był wzorem defensora podłączającego się do akcji ofensywnych w radomskim zespole, ale teraz to „Jakubu” musi gonić kolegę grającego vis a vis. Prawy obrońca zaliczył swoją drugą asystę w tym sezonie, a łącznie przyczynił się już do trzech goli. Dwa razy więcej zasług w ofensywie ma w dorobku Dawid Abramowicz (4 asysty, gol, asysta drugiego stopnia). Lewy obrońca musi się jednak mocno postarać, jeśli chce doścignąć sympatycznego kolegę. Jakubik dotychczas zagrał dla Radomiaka 73 razy, a jego liczbami nie pogardziłby żaden ceniący się skrzydłowy. 27 wypracowanych bramek – to dorobek Jakubika, na który składają się dwa gole, 13 asyst i 12 asyst drugiego stopnia. Mniej więcej w co trzecim meczu bramka jest efektem wspomnianego bocznego obrońcy. W skali kraju zapewne trudno byłoby znaleźć drugiego tak skutecznego zawodnika na tej pozycji, dlatego Jakubik może tylko żałować, że w przyszłym roku czekają go 30. urodziny. Gdyby nie to, skauci Legii Warszawa czy Wisły Kraków obecni na meczu z Termaliką, na pewno zapisaliby go w zeszytach.
Z drugiej strony – czy faktycznie ma on czego żałować? W dorobku ma debiut w Ekstraklasie, blisko 150 spotkań na jej zapleczu i oczywiście rekord Polski w ilości zebranych żółtych kartek – 103. Mimo że pauza za kartki zabrały „Jakubu” ok. 25 spotkań, to i tak jest on najbardziej doświadczonym zawodnikiem w kadrze Radomiaka. Jako jedyny przekroczył już barierę 300 meczów w karierze, licząc spotkania od 3 ligi do Ekstraklasy, a przed nim jeszcze kilka lat gry na wysokim poziomie. Z tej okazji spojrzałem na listę sławnych otwocczan, sprawdzając, czy aby przypadkiem piłkarz Radomiaka nie jest najsławniejszym przedstawicielem tego miasta. Okazuje się jednak, że Otwock wydał na świat kilku doskonałych sztangistów, najlepszego reportażystę w historii Polski, szwagra Marii Skłodowskiej-Curie, a nawet odtwórcę roli Arktosa z serialu „Tabaluga” (tego bałwana od kwestii „Jakubie, zrób mi...”). Ale że na liście brakuje piłkarzy, to z całą pewnością możemy go uznać za najlepszego w tej kategorii!
Klątwa rzucona!
Przed meczem zdradziłem trenerowi Banasikowi sekretną broń na rywala. Otóż pisząc zapowiedzi spotkań, często zwracam szczególną uwagę na czołowych zawodników przeciwnej drużyny. Potem, kiedy rozmawiam ze szkoleniowcem, zadaję standardowe pytanie: czy znalazł pan sposób na tego i tego, bo do tej pory nikt go nie zatrzymał. Nie robię tego zawsze, ale traf chciał, że o kogo bym nie spytał – ma mecz „z bańki”. Jak zatrzymać Bartosza Nowaka? Nowak gra słabiutko. Powstrzymać Bartosza Wolskiego? Wolski niczego nie wskórał. A może Karol Danielak? Bezbarwny, najsłabszy występ w sezonie. Idąc tym tropem, zasadziłem się na Vladislavsa Gutkovskisa i... klątwa trwa. Biedny, nieświadomy działania czarnej magii Łotysz, zagrał tak słabo, że nie potrafił wykorzystać nawet piłki „wyplutej” mu przed nos przez Mateusza Kochalskiego. Jak widać w każdej drużynie warto mieć nie tylko świetnego w ofensywie bocznego obrońcę, ale i szamana w odwodzie. Tym optymistycznym akcentem zakończę, bo czas najwyższy „poczarować” przy kadrze GKS-u Tychy przed meczem pucharowym.
SZYMON JANCZYK
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|
Data: 2019-10-28 11:23:32 | Kategoria: Piłka Nożna / 1 liga | Odwiedzin: 1411
|
|
|
|
|