D. Banasik: Zastanawiam się, jak mogliśmy przegrać ten mecz? Niepocieszony po meczu z GKS-em Tychy był trener Radomiaka, Dariusz Banasik. Podczas konferencji prasowej szkoleniowiec ocenił mecz "Zielonych" jako dobry i żałował straconej szansy na awans do kolejnej rundy Totolotek Pucharu Polski.
- Moje odczucie jest takie, jak zawodników w szatni. Zastanawiamy się, jak mogliśmy ten mecz przegrać? - rozpoczął Dariusz Banasik. - Graliśmy dobrze, momentami nawet bardzo dobrze; z polotem, akcjami ofensywnymi. Trochę obawialiśmy się meczu w środku tygodnia, a zespół był przygotowany fizycznie. Szkoda, po prostu szkoda, bo nie zagraliśmy złego spotkania - oceniał.
Trenerowi "Zielonych" podobało się to, jak drużyna rozpoczęła mecz, stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji. Dobrze weszliśmy w mecz, szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji w pierwszych 20 minutach, gdzie Jałocha bardzo dobrze się zachował, bo mogliśmy zamknąć spotkanie już w pierwszej połowie - przyznał.
Po przerwie udało się w końcu trafić do siatki, a przy wyrównaniu gościom - zdaniem szkoleniowca Radomiaka - nieco pomógł sędzia. - W drugiej połowie strzeliliśmy bramkę, mam trochę pretensje do sędziego, bo straciliśmy bramkę w następstwie stałego fragmentu gry, który przeciwnikom się nie należał. Ewidentny błąd, Kaput przyjmuje piłkę, podbija, a sędzia gwiżdże dziwny rzut wolny pośredni, po którym dostaliśmy bramkę. Ale to nie jest usprawiedliwienie, wiedzieliśmy przecież, że GKS Tychy ma bardzo dobrze opracowane stałe fragmenty gry - wyznał trener Banasik.
Opiekun drużyny starał się usprawiedliwić błąd bramkarza. - Zaczęliśmy grać, gonić wynik, ale nie ustrzegliśmy się wtedy błędu. Niestety nasz bramkarz się pomylił, mogę jedynie go usprawiedliwić, że w tym roku praktycznie nie grał w piłkę, miał prawo się pomylić. Do tego czasu bardzo dobrze bronił, niestety tę bramkę trochę zawalił.
Patrząc na grę tyszan w Radomiu pozostaje niedosyt, jednak trener z Łęczycy stawia sprawę jasno: najważniejsze są rozgrywki ligowe. - Czy gdybyśmy inaczej zagrali puchar, innym składem, może skończyłoby się wygraną? Można gdybać, ja chciałem oszczędzać zawodników przed meczem w Legnicy. Dwóch zawodników z podstawowego składu wyszło w tym meczu, a ci, którzy dostali szansę, pokazali się z dobrej strony. Zabrakło trochę jakości, wykończenia, szczęścia, ale taka jest piłka. Skupiamy się na lidze, dla nas najważniejszy jest mecz z Miedzią Legnica. Jesteśmy w czubie tabeli i zakładaliśmy, że w takiej sytuacji liga jest priorytetem. Chcieliśmy oczywiście wygrać, ale się nie udało - zakończył Dariusz Banasik.
SZYMON JANCZYK
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|