Heroiczny pościg HydroTrucku Radom prawie dał sukces... Koszykarze HydroTrucku Radom znów pokazali wielkie serce do walki, znów w nieprawdopodobny sposób dogonili rywala, ale tym razem zabrakło szczęścia w rzucie na zwycięstwo. Komplet punktów wywiozła PGE Spójnia Stargard, która mimo heroicznej postawy radomskiej drużyny, wygrała zasłużenie.
- Ten mecz można podzielić na dwie części. Pierwszą, trwającą 37 minut, kiedy graliśmy bardzo dobrze, dominowaliśmy i wypracowaliśmy, wydawało się bezpieczną przewagę oraz drugą, czyli ostatnie trzy minuty spotkania, kiedy popełniając karygodne błędy omal nie podarowaliśmy wygranej HydroTruckowi - stwierdził po meczu trener Spójni Jacek Winnicki.
Słowa szkoleniowca gości oddają dokładnie to co działo się na parkiecie. Nie można powiedzieć, że radomianie grali źle, ale jednak nieskutecznie. - Robiliśmy swoje, ale nie wpadały rzuty, które zazwyczaj znajdują drogę do kosza - zauważył trener HydroTrucku Robert Witka.
Stargardzianie byli przez długi czas o pół kroku z przodu, dzięki czemu zdołali zbudować naprawdę pokaźną przewagę. Wciąż utrzymywało się jej kilkanaście punktów, ale zespół z Radomia - co jest jego wyznacznikiem w tym sezonie - nie zatracił wiary do końca. Końcówkę zagrał bardzo agresywnie, wyrwał kilka piłek i co ważniejsze, przełożył to wszystko na punkty.
HydroTruck miał akcję na zwycięstwo, ale Obie Trotter musiał rzucać z bardzo trudnej pozycji w gąszczu zawodników gości i nie zdołał trafić.- Wielkie brawa dla naszych graczy za heroiczną postawę, ogromną determinację i wolę walki. Zabrakło nam tym razem trochę szczęścia, ale z perspektywy całego meczu, Spójnia wygrała zasłużenie - podsumował Robert Witka.
HYDROTRUCK RADOM - PGE SPÓJNIA STARGARD 75:77 (13:19, 16:19, 16:19, 30:20)
HydroTruck: Trotter 20 (3), Lindbom 19 (3), Camphor 13 (1), Bogucki 8, Mielczarek 6 (1) oraz Piechowicz 7, Wątroba 2, Wall 0, Zegzuła 0.
Spójnia: Cowels 18 (4), Jackson 11, De Leon 7 (1), Bishop 4, Bochno 0 oraz Brenk 13 (4), Młynarski 12 (2), Kostrzewski 11, Śnieg 1.
GAS
|