HydroTruck Radom bliski sprawienia sensacji w Ostrowie Wielkopolskim Skazywany na pożarcie HydroTruck Radom, pokazał w wyjazdowym meczu ze Stalą Ostrów Wielkopolski niesamowity charakter i wielka szkoda, że przegrał po dogrywce. Brawa za walkę, za ambicję, za determinację - taka postawa musi zostać nagrodzona nie jedną wygraną.
Początkowo niewiele wskazywało na to, że mecz zakończy się horrorem. Stal, głównie za sprawą Chrisa Smitha budowała przewagę i schodziła na przerwę prowadząc 41:29. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść...
Radomianie po raz kolejny pokazali, że czego jak czego, ale charakteru im nie brakuje. Niesamowita determinacja sprawiła, że HydroTruck zaczął się zbliżać do rywali, a seria 13:0, pozwoliła mu nawet wyjść na prowadzenie.
Końcówka regulaminowego czasu gry, to już coś niesamowitego. Na kilka sekund przed syreną kończącą czwartą kwartę, Stal prowadziła 80:76, ale faulowany był Brett Prahl. Trafił jeden rzut wolny, drugi spudłował, a po walce pod koszem , piłka znów trafiła do Prahla, który jednak spudłował z półdystansu. Znów kotłowanina, znów zbicie piłki, która tym razem trafiła do Dayona Gryffina, a ten w ostatniej sekundzie trafił za trzy na dogrywkę.
Dodatkowe pięć minut świetnie zaczęli koszykarze HydroTrucku. Wyszli na prowadzenie 87:82, ale niesieni dopingiem gospodarze zanotowali serię 9:0 i ostatecznie wygrali ten niesamowicie zacięty mecz.
STAL OSTRÓW WIELKOPOLSKI - HYDROTRUCK RADOM 94:89 (21:14, 20:15, 20:27, 19:24, d. 14:9)
Stal: Smith 29 (1), Garbacz 20 (5), Mokros 15 (2), Florence 10 (2), Sobin 5 oraz Ryżek 8, Green 3 (1), Dymała 2, King 2.
HydroTruck: Neal 19 (2), Prahl 18, Griffin 16 (3), Zegzuła 12 (3), Ostojić 6 oraz Piechowicz 14 (4), Kurpisz 4, Wall 0, Stankowski 0, Lewandowski 0.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|