Maciej Świdzikowski: - Warto stawić czoła wszelkim przeszkodom O nowej normalności, w jakiej przyszło rywalizować piłkarzom, codziennie podejmowanej przez sportowców walce z przeciwnościami i futbolu zapisanym w genach opowiada kapitan Radomiaka, Maciej Świdzikowski.
Materiał współfinansowany przez Gminę Miasta Radomia w ramach realizacji zadania w zakresie Gminnego Programu Przeciwdziałania Narkomanii pn. "Prowadzenie programów profilaktycznych w świetlicach i klubach młodzieżowych oraz innych miejscach organizujących czas wolny dzieci i młodzieży – poza szkołami.".
Okres pandemiczny sprawił, że rozgrywki toczą się z przygodami. Ważne jednak, że wróciliście do rywalizacji...
Maciej Świdzikowski (kapitan Radomiaka Radom): Cieszymy się, że pomimo różnych zagrożeń, po krótkiej przerwie między sezonami udało się wrócić do rozgrywania meczów o punkty. Do normalności, w których trybuny wypełnione będą naszymi kibicami, jeszcze trochę brakuje. Ale ważne, że zmagania trwają i wierzę, że wszelkie przeciwności uda się pokonać.
Po otarciu się o ekstraklasę, apetyty przed rozpoczętym sezonem wśród kibiców znacznie wzrosły. Podobnie jest wśród zawodników?
- Także wśród piłkarzy daje się to odczuć. Każdy ze sportowców chce osiągać jak najwyższe cele, a my zawsze gramy o zwycięstwo. W porównaniu z poprzednim sezonem w naszym zespole zaszło trochę zmian i potrzeba czasu, żeby wszystko zgrywało się ze sobą na sto procent. Trzeba jednak przyznać, że fajnie weszliśmy w sezon i widać po naszej grze, że cieszymy się możliwością toczenia rywalizacji, która nakręca nas do pracy.
Jesteś jedną z ikon Radomiaka minionej dekady. Doszedłeś do tego ciężką pracą, ale miałeś zapewne okazję spotkać się z przykładami kolegów, że jeden nieodpowiedzialny krok zaprzepaścił ich marzenia o sportowej karierze?
- Jestem tym szczęściarzem, który nie miał problemów z alkoholem czy narkotykami. W futbolu jednak rzeczywiście jest bardzo duża selekcyjność. Gdy wspomnę początek swojej przygody z piłką, rzeczywiście przypominam sobie, jak wielu nas było. Obecnie w piłkę gra nieliczna grupa. Na młodych sportowców w życiu czeka wiele przeszkód, ale warto stawić im czoła. Myślę, że jeżeli robi się to co się kocha, można poradzić sobie z różnego typu przeciwnościami i pokusami czekającymi na początkowych etapach kariery.
W Twojej rodzinie rzeczywiście sport, a w szczególności piłka nożna, są darzone szczególnymi względami. W ostatnich turniejach młodych talentów mogliśmy podziwiać w akcji Twojego syna, Marcela
- Z wielką radością przyglądam się piłkarskim postępom syna. Satysfakcję sprawia mi to, że do niczego go nie zmuszam. Miał momenty, że potrzebował chwili przerwy od zajęć, ale po niedługim czasie przekonywał, że czegoś mu brakuje. Teraz z zapałem uczestniczy w treningach swojego rocznika. Widzę w nim ogromną pasję do futbolu. Przypomina mi także czasy mojego dzieciństwa, gdy nie było dnia bez futbolu, a ja nie widziałem poza nim świata. Także młodszy syn Maksymilian zaczyna kopać piłkę. Chyba mają to zapisane w genach.
Ale do uprawiania sportu, zarówno ze względu jego korzyści zdrowotnych, jak i profilaktycznych, zachęciłbyś także tych, którzy nie mają do niego wrodzonych predyspozycji?
- Trzeba jasno powiedzieć, że sport to nie tylko piłka nożna. Jest wiele dyscyplin i mnóstwo form aktywności. Każdy młody człowiek powinien podjąć trud rozwoju fizycznego, gdyż kształtuje on charakter, ma wielorakie działanie prozdrowotne, a przy odrobinie szczęścia, może stać się wspaniałą przygodą na długie lata.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|