Radomiak w hicie wypunktował wicelidera tabeli Wiosna w Radomiu pełną gębą i w takiej atmosferze piłkarze Radomiaka Radom dali wycisk wiceliderowi tabeli, Górnikowi Łęczna. Triumf Zieloni zadedykowali śp. Andrzejowi Wilkowskiemu, w ostatnich latach kierownikowi technicznemu pierwszego zespołu
.
Zanim piłkarze rozpoczęli rywalizację, oddali cześć ś.p. Andrzejowi Wilkowskiemu, którego środowisko pożegnało w minionym tygodniu. Szkoleniowcy obydwu zespołów podkreślali natomiast, że miniony tydzień był dla ich ekip wyjątkowy. Zieloni dwukrotnie wysiadali już z autokaru (dwa mecze z Puszczą zostały odwołane), a ekipa z Łęcznej po pierwszej wiosennej porażce zamierzała odbić je sobie w sobotę. Konfrontacja była zapowiadana także jako wyjątkowa rywalizacja na poszczególnych pozycjach, szczególnie Karola Angielskiego (na zdjęciu) i Bartosza Śpiączki.
Z o wiele większym animuszem rozpoczęli goście, którzy po niespełna minucie, uderzeniu Śpiączki, a następnie Kalinkowskiego byli o włos od zdobycia gola. Po pięciu minutach Zieloni opanowali jednak emocje i chwilę później Angielski zbyt lekko uderzył głową w polu karnym, bo radomianie mogli uzyskać bardzo cenną przewagę. W 10 minucie Dawid Abramowicz wykorzystał skupienie rywali na Angielskim i po świetnym dograniu Radeckiego, podjął próbę strzału z ostrego kąta. Pomylił się jednak o kilkadziesiąt centymetrów.
Goście posiadali nieznaczną przewagę przez około 20 minut, ale to było wszystko, na co ich tego dnia było stać. Co więcej, defensorzy Radomiaka w pierwszych dwóch kwadransach nie mieli sobie nic do zarzucenia. Około 25 minuty ruszyli ze zmasowaną ofensywą, najpierw Radecki o mało nie wrzucił golkiperowi gości piłki za kołnierz. Dwie minuty później Angielski kapitalnie huknął z 16 metrów w samo okienko nie do obrony! Od tego momentu w poczynania łęcznian wdarło się mnóstwo nerwowości, a radomianie poszli za ciosem, szukając kolejnych trafień. Jeszcze przed przerwą Angielski mógł podwyższyć wynik po dośrodkowaniu Abramowicza, ale nie trafił czysto w piłkę.
Czystym nie było także trafienie w piłkę Radeckiego po strzale Angielskiego kilkadziesiąt sekund po przerwie. Ale wystarczyło to, żeby futbolówka, po odbiciu się od pomocnika wpadła do bramki Górnika... Nie minęło 10 minut, a radomianie znów "rozklepali" gości jak na treningu. Abramowicz obsłużył Gąskę, a ten wpakował futbolówkę do bramki bezradnie interweniującego Gostomskiego.
Zieloni złapali od tego momentu totalny luz i co chwila kąsali gości, a Kozak dwukrotnie po strzałach z dystansu mógł dopisać się do listy strzelców. Także Angielski polował na kolejne trafienia. I chociaż więcej goli nie padło, Zieloni udowodnili, że w drodze do ekstraklasy robią swoje!
Tymczasem do tworzenia wyjątkowej publikacji o historii Brazylijczyka o zielonym sercu pt. LEO #Legenda włącza się co raz większe grono sympatyków futbolu, byłych trenerów i piłkarzy. Także Ty możesz się do niej przyczynić, a Twoje nazwisko znaleźć się w publikacji na wirtualnej trybunie. Każdy kibic może mieć w niej swój udział i zasiąść na Trybunie LEO's Fans, jego nazwisko bądź ksywa zostaną uwiecznione na kartach publikacji, a przy okazji będzie mógł wesprzeć m.in. młodych piłkarzy! . Możecie to zrobić TUTAJ
RADOMIAK RADOM - GÓRNIK ŁĘCZNA 3:0 (1:0)
Bramki: Angielski (29.), Radecki (47.), Gąska (55.)
Radomiak: Kochalski - Jakubik, Raphael, Cichocki, Abramowicz (88. Bogusz), Radecki, Karwot, Leandro (83. Banasiak), Gąska (78. Sokół), Kozak (78. Mikita), Angielski (83. Sirk).
Górnik: Gostomski - Midzierski (59. Pajnowski), Leandro , Orłowski, Stromecki, Śpiączka, Kukułowicz (57. Goliński), Kalinkowski (57. Cierpka), Baranowski, Mak (40. Jagiełło), Wojciechowski (57 Banaszak).
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|