Wychowanek Zawiszy Sienno zagra na Mistrzostwach Europy! Piłkarz Zawiszy Sienno Michał Klaus wywalczył wraz z reprezentacją Polski awans na Mistrzostwa Europy w futsalu. Stało się to po zwycięstwie biało-czerwonych 8:5 nad Czechami, w którym wychowanek Zawiszy wystąpił w podstawowym składzie.
Bracia Michał i Sebastian Klausowie od zawsze kojarzeni są z Zawiszą Sienno. Najpierw występowali w zespołach młodzieżowych, potem stanowili podporę seniorskiego zespołu. Oczywiście cały czas występują na boisku, ale Michał mieszka już na stałe w Warszawie, reprezentuje barwy futsalowego AZS UW Darkomp Wilanów Warszawa i na boiskach Tymex Ligi Okręgowej, pojawia się w barwach Zawiszy, sporadycznie.
Do reprezentacji Polski, Michał Klaus trafił już jakiś czas temu. Przełom stanowiły mecze z Portugalią, po których siennianin otrzymał powołanie ne dwumecz z Norwegią w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy. We wszystkich pokazał się z bardzo dobrej strony, więc nie dziwi, że wystąpił również w decydującym meczu z Czechami. Polacy znów wygrali, dzięki czemu awansowali do grona najlepszych na Starym Kontynencie na turniej, który zostanie rozegrany w Holandii.
Wcześniej Michał Klaus miał za sobą występy w reprezentacji Polski... mundurowych. Od dawna jest strażakiem, aktualnie w randze kapitana jest dowódcą zmiany. Zaszczytną służbę pełni w podwarszawskim Rembertowie, ale wcześniej przez długie lata był strażakiem-ochotnikiem w Siennie.
Sebastian Klaus też zresztą jest strażakiem zawodowym, pełni służbę w Ostrowcu Świętokrzyskim.
- Michał to absolutny wzór profesjonalisty: pracowity, sumienny, zdyscyplinowany, no i z wysokimi umiejętnościami. Praca z takim zawodnikiem to wielka przyjemność, każdy trener chciałby mieć u siebie takiego piłkarza - podkreśla trener Zawiszy Sienno i wychowawca braci Klausów Krzysztof Sieczka.
Szkoleniowiec zaznacza, że mimo odległego miejsca zamieszkania, zawsze mógł na Michała Klausa liczyć. - Kiedyś graliśmy mecz o utrzymanie z Promną, a dzień wcześniej, wieczorem Michał grał mecz futsalu w Szczecinie. Wrócił do Zduńskiej Woli (reprezentował wówczas barwy tamtejszego klubu w futsalu), przespał się, przyjechał na nasz mecz i wytrzymał 70 minut, strzelił w tym czasie trzy bramki i wygraliśmy 3:2 - wspomina Krzysztof Sieczka.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|