Radomiak zremisował w hicie kolejki z ŁKS-em w Łodzi W meczu na szczycie Fortuna 1 Ligi piłkarze Radomiaka Radom zremisowali na wyjeździe z ŁKS-em Łódź. Jeżeli natomiast chcecie bilet na pierwszy mecz Zielonych w ekstraklasie, dołączcie do wyjątkowej zabawy!
.
O tym, jak ważny był ten mecz, niech świadczy fakt, że piłkarze Radomiaka wyjechali z Radomia już w poniedziałek. We wtorek trenowali w Zduńskiej Woli, a w środowy wieczór mogli wskoczyć na pozycję wicelidera tabeli. Musieli "jedynie" wygrać.
Trener Zielonych, Dariusz Banasik, postawił na podobne ustawienie, jak w poprzednich spotkaniach, tyle że do wyjściowej "jedenastki" wrócił Leandro Rossi. Radomianie od pierwszych minut chcieli wprowadzić w życie plan zdominowania boiskowych wydarzeń. Już po niespełna 120 sekundach mocno wrzuconej w pole karne futbolówki nie sięgnął Karol Angielski. Szkoda, że w 7 minucie po świetnym rajdzie Miłosz Kozak nie zdecydował się na strzał bądź dogranie do Brazylijczyka, bo Arkadiusz Malarz miałby ciepło. Chwilę później, po rzucie rożnym wykonywanym przez Damiana Gąskę i strzale głową Michała Kaputa nie miał szans!
Stracona przez gospodarzy bramka podziałała na nich, jak płachta na byka. W 13. minucie Ricardinho pomylił się o kilkanaście centymetrów, ale potem znów dali się stłamsić teamowi Dariusza Banasika. Otwarcie się ŁKS-u było na rękę Zielonym, bowiem umożliwiało ono groźne wypady. W 16. minucie, Angielski mógł skarcić gospodarzy, ale trafił futbolówką w golkipera. Chwilę później Kaput przeniósł futbolówkę nad poprzeczką bramki gospodarzy, a Karwot uderzył zbyt lekko, żeby piłka zaskoczyła Malarza.
Tymczasem pierwszy celny strzał ŁKS-u na bramkę Zielonych w 38. minucie Ricardinho zamienił na gola. Wykorzystał to, że po rzucie wolnym Kochalski zbił futbolówkę w miejsce, gdzie właśnie czekał snajper łodzian. A takich okazji nie zwykł marnować. Gospodarze po raz kolejny poczuli krew i dwukrotnie o mały włos znów nie skarcili Zielonych. Kochalskiemu w najtrudniejszym momencie w sukurs przyszedł m.in. Raphael Rossi.
Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i po przerwie Zieloni szybko ruszyli do ataków. Miłosz Kozak dwoił się i troił na skrzydle, ale w akcjach brakowało skutecznego wykończenia. Gdy już dochodziło do walki w środku pola, łodzianie nie przebierali w środkach, o czym przekonali się Leandro, Angielski czy Gąska. Gdy już gospodarze uzyskiwali przewagę, przysparzali defensorom Radomiaka problemów. Na szczęście jednak dla nich, Janczukowicz w 64. minucie, wychodząc sam na sam z Kochalskim, nie opanował futbolówki.
Żadna ze stron nie mogła wypracować akcji, która przechyliłaby szale zwycięstwa. Najbliżej tego był Kozak, który z 17 metrów, w 85 minucie, przeniósł nieznacznie futbolówkę nad poprzeczką bramki ŁKS-u. Ale to było wszystko, na co stać było ekipy.
Po emocjach w Łodzi zachęcamy Was do udziału w wyjątkowej zabawie. Jeżeli chcielibyście zdobyć bilet na pierwszy mecz Radomiaka w nowym sezonie, wystarczy WYTYPOWAĆ DOKŁADNĄ kolejność drużyn, które zajmą miejsca 1-6 w tabeli Fortuna 1.Ligi po zakończeniu 34. kolejki obecnego sezonu. Należy to zrobić w komentarzu na Fanpageu POD TYM POSTEM (KLIKNIJ TUTAJ)
Zachęcamy Was, żeby już dzisiaj zasiąść na Trybunie Fanów LEO. Proces tworzenia publikacji o historii Brazylijczyka o zielonym sercu pt. LEO #Legenda nabiera tempa i włącza się w niego co raz większe grono sympatyków futbolu, byłych trenerów i piłkarzy. Także Ty możesz się do niej dołączyć, a Twoje nazwisko bądź ksywka znaleźć się w publikacji na Trybunie LEO's Fans, uwiecznionej na kartach tej unikatowej publikacji. Przy okazji wesprzesz m.in. młodych piłkarzy i stowarzyszenie kibiców Radomiaka! . Kliknij i dołącz TUTAJ
ŁKS ŁÓDŹ - RADOMIAK RADOM 1:1 (1:1)
Bramki: Ricardinho (38.) - Kaput (8.)
ŁKS: Malarz - Nawotka (54. Wolski, 85. Klimczak), Moros, Dąbrowski, Marciniak, Pirulo, Rozwandowicz, Dominguez, Rygaard (46. Ryygard), Janczukowicz (71. Sajdak), Ricardinho.
Radomiak: Kochalski - Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz, Kaput, Karwot, Leandro (68. Nascimento), Gąska (89. Bogusz), Kozak (89. Sokół), Angielski (80. Radecki).
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|