Aura nie sprzyjała Broniarzom w piątkowy wieczór Wszystko było nie tak - najpierw burza sprawiła, że mecz Broni Radom z Pelikanem Łowicz został znacznie opóźniony, następnie występ poniżej spodziewanego poziomu i nieszczęsna, jedna z nielicznych prób rywali, zakończona zdobyciem gola. I znów sytuacja teamu Artura Kupca skomplikowała się.
Najpierw ulewny deszcz sprawił, że piłkarze rozpoczęli bój ponad godzinę później. Gdy już się to udało, radomianie posiadali przewagę. Ba, mieli nawet kilka dogodnych sytuacji do zdobycia, a w najlepszej pomylił się Przemysław Śliwiński. Do 72. minuty nic nie wskazywało na to, że to rywale zadadzą decydujący cios. Gdy jednak nadarzyła im się ku temu okazja, w 72. minucie skorzystali z niej bezlitośnie.
Radomianie mieli sporo pretensji do decyzji arbitra o podyktowaniu rzutu wolnego, po którym padł gol, ale także do kilku innych. Nie tylko stracona bramka, ale także czerwona kartka dla szkoleniowca były bolesnym ciosem. Nic już jednak nie odda Broniarzom punktów, o które, jak o życie, będą walczyli w ostatnich pięciu pojedynkach sezonu.
BROŃ RADOM - PELIKAN ŁOWICZ 0:1 (0:0)
Bramka: Białas (72.)
Broń: Zacharski - Pociecha, Jagiełło (81. Miyamoto), Kiercz, Wrześniewski, Leśniewski, Dąbrowski, Dias, Goljasz, Kielak, Śliwiński (86. Śliwiński).
Pelikan: Orzeł - Wawrzyński, Żółtowski, Wardzyński, Kieplin, Pomianowski, Piekarski, Wyszogrodzki, Kozieł, Bylewski, Kolus.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|