Szalejąca wiosną Sandecja rozbita przez Radomiaka Bez Karola Angielskiego, Raphaela Rossi oraz Mateusza Radeckiego rywalizowali z niepokonaną od 17. spotkań Sandecją Nowy Sącz piłkarze Radomiaka. Nie przeszkodziło to jednak, żeby przerwać serię rywali na obiekcie MOSiR-u. W walce o jakże ważne dla Zielonych punkty wreszcie pomogli kibice, którzy wrócili na trybuny po długiej, pandemicznej przerwie.
.
Przed meczem wydawało się, że przed piłkarzami Radomiaka trudne zadanie. Co prawda, rywale przyjechali na bój bez swojego kapitana, Dawida Szufryna (w meczu z Koroną Kielce doznał poważnej kontuzji), ale w teamie ze Struga zabrakło aż trzech piłkarzy. Dodatkowym wsparciem dla podopiecznych Dariusza Banasika od pierwszych chwil byli jednak dzisiaj kibice.
Radomianie przystąpili od początku do prób rozmontowania defensywy Sandecji, ale ta, po dośrodkowaniach Abramowicza i Kozaka była niezwykle czujna. Obydwie ekipy nie zamierzały bronić jedynie dostępu do własnej bramki, co potęgowało pojedynki w środku boiska, skąd każdy próbował organizować akcje wypadowe. Często jednak kończyły się one faulami taktycznymi w tym obrębie boiska. Defensorów rywali nękał szczególnie świętujący urodziny Dominik Sokół. Nie dość, że po kwadransie dwóch stoperów "zarobiło" na nim po żółtym kartoniku, w 23. minucie otworzył wynik, wykorzystując nieporozumienie obrońców i błąd bramkarza gości. Rywale mając w pamięci "karę", jaką wymierzył im jubilat, gdy tylko piłka mijała środkową strefę boiska, wybijali ją byle dalej.
Od tego czasu postawa rywali, jak na ekipę, która była rewelacją wiosny, nie powalała na kolana. Z drugiej strony, radomianie wypełniali perfekcyjnie założenia taktyczne, eliminując zagrożenie w zarodku. Od momentu strzelenia gola rywale skupili się szczególnie na Sokole, co otwierało drogę do konstruowania akcji przez Leandro i Kozaka. W 44. minucie ten pierwszy, strzelając głową pomylił się o milimetry. Tuż po przerwie, z rzutu karnego już się nie pomylił. Było to 115 trafienie Brazylijczyka dla Zielonych!!!
Rywale nie ochłonęli po drugim ciosie, a Pietrzkiewicz po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki. Sokół natomiast jak rasowy snajper, wykorzystywał niemal każdy błąd defensorów rywali. Nic dziwnego, że przy trzybramkowej przewadze trener Dariusz Banasik dał odpocząć Leo, a Zieloni kontynuowali ostrzał bramki gości. Jakubik i Kozak uderzali jednak zbyt lekko, żeby pokonać golkipera.
Radomiak, wespół z GKS-em Tychy, z 56 punktami, plasuje się cztery "oczka" za liderem tabeli, BrukBetem Termalicą Nieciecza.
Po takim meczu chyba już nikt nie będzie czekał, żeby zasiąść na Trybunie Fanów LEO. Publikacja o historii Brazylijczyka o zielonym sercu pt. LEO #Legenda będzie wyjątkową formą uczczenia 10 lat gry w Zielonych barwach. Możesz się do niej dołączyć, a Twoje nazwisko bądź ksywka znaleźć się w publikacji na Trybunie LEO's Fans, uwiecznionej na kartach tej unikatowej publikacji. Przy okazji wesprzesz m.in. młodych piłkarzy i stowarzyszenie kibiców Radomiaka! . Kliknij i dołącz TUTAJ
RADOMIAK RADOM - SANDECJA NOWY SĄCZ 3:0 (1:0)
Bramki: Sokół (23., 52.), Leandro (51. - karny)
Radomiak: Kochalski - Jakubik, Cichocki, Bodzioch, Abramowicz, Karwot, Nascimento, Leandro (60. Amancio Fortes), Gąska (74. Mikita), Kozak (85. Bogusz), Sokół (85. Banasiak).
Sandecja: Pietrzkiewicz - Dziwniel, Danek, Błanik (59. Prochownik), Walski (76. Ella Ken), Ogorzały, Chmiel (69. Małkowski), Piter-Bucko (69. Kuźma), Kasprzak (59. Żołądź), Hajda, Boczek.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|