Karol Kutyła wygrał z przeciwnikiem i z chorobą Efektowne zwycięstwo Karola Kutyły na gali Babilon MMA 22 znów zrodziło głosy, że zawodnik reprezentujący Radomski Klub Taekwon-do, powinien niebawem otrzymać szansę walki o pas mistrzowski. – Jestem gotowy na duże walki, ale każde rozwiązanie przyjmę z pokorą – podkreśla ze skromnością nasz fighter. - Jeżeli zaś chodzi o używki, nie są one dla sportowców - zaznacza!
Materiał współfinansowany przez Gminę Miasta Radomia w ramach realizacji zadania w zakresie Gminnego Programu Przeciwdziałania Narkomanii pn. "Prowadzenie programów profilaktycznych w świetlicach i klubach młodzieżowych oraz innych miejscach organizujących czas wolny dzieci i młodzieży poza szkołami.".
Karol Kutyła stoczył na pewno jeden z najbardziej efektownych pojedynków na Babilon MMA. W oktagonie pokazał wielkie możliwości, szeroki wachlarz technik, z których najbardziej widowiskowe były kopnięcia nogami. Swojego rywala Adama Fidkowskiego pokonał bardzo wyraźnie i sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, że wskazać jednogłośne zwycięstwo zawodnika RKT Radom.
Dopiero po walce okazało się, że Karol Kutyła o mały włos, a… odwołałby walkę.
- Przez cały tydzień poprzedzający pojedynek zmagałem się z chorobą. Mówiąc wprost „rozłożyło mnie”, nie miałem siły na nic, a już na pewno nie na treningi. Zebrałem się jednak w sobie, postanowiłem, że jednak wyjdę do oktagonu i mimo potwornego osłabienia doprowadzę walkę do końca – opowiada fighter RKT.
Do pojedynku oczywiście doszło, a boczni obserwatorzy zupełnie nie zauważyli, że Karol Kutyła ma jakiekolwiek problemy.
- Może to i tak wyglądało, ale proszę mi wierzyć, że kondycji to miałem zero. Stąd końcówka walki spędzona w parterze, kiedy wiedziałem, że wygrywam na punkty, a nie chciałem pozwolić rywalowi na przeprowadzenie jednej, skutecznej akcji – przekonuje Kutyła.
Poza ostatnim tygodniem, przygotowania do gali przebiegały bardzo dobrze, a trener Gierman Anfinogienow podkreśla, że taki podopieczny to skarb.
- Karol prowadzi się wzorowo, ciężko pracuje, ale kiedy jest poza treningiem, to nie pozwala sobie na niezdrowe jedzenie, czy jak niektórzy, jakiś alkohol, czy używki. Wie, że jeśli chce być mistrzem, musi podporządkować temu wszystko. Dzięki takiej postawie i ta nieszczęsna choroba nie spowodowała tak ogromnych strat w dyspozycji zawodnika, żeby nie dać sobie rady w oktagonie – podkreśla szkoleniowiec.
- Tak już jestem nauczony, bo wiem, że wspinając się po szczeblach kariery w MMA, podporządkowuję temu praktycznie wszystko. Kiedy słyszę, że wszystko jest dla ludzi, odpowiadam: może i tak, ale alkohol, czy inne nie daj Boże narkotyki, niech zostaną dla innych. Jeśli marzysz o mistrzowskie, to o używkach nie może być mowy – mówi z pełną świadomością Kutyła.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|