Radomiak zmuszony uznać wyższość Wisły Płock Na finał 3. kolejki PKO Ekstraklasy piłkarze Radomiaka zmierzyli się w Płocku z miejscową Wisłą. Spotkanie miało diametralnie inne oblicze niż dwa poprzednie pojedynki z udziałem Zielonych. I zmuszeni byli oni przełknąć gorycz pierwszej porażki w sezonie.
Po udanym wejściu na ekstraklasowe salony, piłkarze Radomiaka Radom wybrali się na bój z Wisłą Płock. Rywale jeszcze w tym sezonie nie punktowali. - Zdecydowanie szukają swojego stylu, ale liczymy, że do meczu z nami jeszcze im się to nie uda - żartował przed spotkaniem trener Zielonych, Dariusz Banasik. Niestety, nie mógł tego powtórzyć po spotkaniu.
Radomianie mogli, a chyba śmiało można stwierdzić, że powinni rozpocząć ten mecz fenomenalnie. Karol Angielski (na zdjęciu) w trzeciej minucie stanął oko w oko z Gradeckim. Szkoda, że próbował go lobować, bo zrobił to zbyt lekko. W odpowiedzi, z rzutu wolnego kąśliwie uderzał urodzony w Szydłowcu Dominik Furman. Majchrowicz znajdował się jednak na posterunku. Dużo nieporozumień pojawiało się w pomiędzy defensywą gospodarzy a ich golkiperem u progu spotkania. W 14 minucie, do bezpańskiej piłki na około 34. metrze dopadł Mateusz Radecki, próbował zaskoczyć rywali mocnym strzałem, ale tym razem się pomylił. Chwilę później, również tuż nad bramką Wisły "huknął" Dawid Abramowicz. Gdy wydawało się, że gol dla Zielonych jest kwestią czasu, Marko Kolar wykorzystał niepewną interwencję w defensywie Radomiaka i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Stracony gol na chwilę sparaliżował Zielonych, czego o mały włos nie wykorzystał Szwoch. Dwukrotnie próbował pokonać Majchrowicza, a za drugim razem golkipera radomian wyręczył Cichocki.
Radomianie po kilku minutach pozbierali się, zastosowali wysoki pressing, a w 28. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Leandro. Zielonym, nawet w sytuacji, gdy z pomocną dłonią poszedł im Michalski, nie udało się wpakować futbolówki do siatki Wisły. Szkoda, że także w doliczonym czasie gry, po świetnej interwencji Leo i akcji Radeckiego z Kozakiem, żadnemu z nich nie udało się oddać strzału.
Radomianie nieco odważniej nacisnęli po przerwie, ale nie przekładało się to na groźne akcje. Tymczasem rywale co pewien czas wypadali na połowę Radomiaka, a jak już się tam przenosili, to pod bramką Majchrowicza robiło się gorąco. Tak było w 53. minucie po rzucie wolnym wykonywanym z wysokości pola karnego, czy wrzutce Szwocha. Za każdym razem jednak na posterunku byli defensorzy i golkiper Zielonych.
W miarę upływu czasu, ofensywne akcje radomian cechowała nerwowość. Gospodarze natomiast przerywali je daleko od własnej bramki, mądrze wybijając rywali z rytmu. Gdy już na kwadrans przed końcem Zieloni zameldowali się w polu karnym, Abramowicz uderzył z 17 metrów Panu Bogu w okno.
Zmorą Radomiaka po przerwie były jednak straty, które przyczyniały się do groźnych kontr rywali. Niestety dla Zielonych, brylował w nich Rhuan, który miał wnieść ożywienie w szeregi ofensywne w ostatnich fragmentach gry. Nie spełnił jednak pokładanej w nim nadziei. Zresztą żaden z piłkarzy nie był w stanie poderwać kolegów i wyrwać Wiśle na jej stadionie chociaż jeden punkt.
Tymczasem, bez względu na wyniki, możesz zapewnić sobie unikatowy egzemplarz publikacji-albumu, dzięki któremu wyrazimy namiastkę swojej wdzięczności dla Leandro Rossi. Brazylijczyk z Zielonymi jest już od 10 lat. I nie dość, że możecie znaleźć się w wyjątkowej publikacji pt. "LEO Legenda", już dzisiaj zapewnicie dla siebie unikatowy egzemplarz! Dołączajcie! Szczegóły po kliknięciu w poniższy baner:
WISŁA PŁOCK - RADOMIAK RADOM 1:0 (1:0)
Bramki: Kolar (19.)
Wisła: Gradecki - Michalski, Rzeźniczak, Krivotsyuk, Kocyła, Rasak (90. Lagator), Furman (73. Warchoł), Tomasik, Szwoch, Wolski (40. Lesniak), Kolar (73. Sekulski).
Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Cichocki, Rossi, Abramowicz, Leandro, Kaput (78. Sokół), Radecki, Rondon (60. Karwot), Kozak (60. Rhuan), Angielski (67. Maurides).
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|