Maciej Klimek: - Sport nieustannie mnie cieszy! Maciej Klimek przebojem wszedł do krajowej elity pięcioboistów nowoczesnych. Zdolność odnalezienia stabilności pomiędzy poszczególnymi konkurencjami i systematycznie podnoszone umiejętności pozwalają mu marzyć nie tylko o sukcesach na obiektach europejskich, ale także o występach na arenach olimpijskich!
RadomSport.pl: Jakie to uczucie, zostać w tak młodym wieku mistrzem Polski seniorów, zgarniając przy tym główne trofea w młodszych kategoriach wiekowych?
Maciej Klimek (mistrz Polski w pięcioboju nowoczesnym): Jest to wspaniałe uczucie, tym bardziej, że przed krajowym czempionatem nie myślałem o tym. Ten występ miał stanowić przetarcie przed najważniejszym dla mnie tegorocznym startem, rozpoczynających się za kilka dni w Portugalii mistrzostwami Europy. Wiadomo, że najlepszym treningiem są występy, a po pływaniu i szermierce rozgrywanych w Drzonkowie zmagań znajdowałem się w czołówce. Wtedy pomyślałem, że z tego występu można będzie "wycisnąć" coś więcej. Dobrze wylosowałem także przed jazdą konną i utrzymałem pozycję zajmowaną przed ostatnią konkurencją.
Skąd w ogóle zainteresowanie tą dyscypliną?
- Gdy chodziłem do PSP nr 1, rozpocząłem treningi pływania. Razem z rodzicami uważaliśmy, że ta umiejętność jest przydatna każdemu. Przed wyborem gimnazjum wraz z rodziną i trenerem, Marcinem Foktem zdecydowałem, że wchodzę w sport na poważnie. Pływanie jest ciężką i monotonną dyscypliną, rozwinęliśmy więc treningi i rozpocząłem uprawiać dwubój, następnie trójbój. Stypendium uzyskane w Radomiu ułatwiło mi organizację treningów i podróże do Warszawy, gdzie mogłem szkolić się w jeździe konnej i szermierce. I chociaż uczę się w stolicy, gdzie przeniosłem się do drugiej klasy gimnazjum, reprezentuję RTP „Victoria” Radom.
Sportowcy najczęściej specjalizują się w jednej konkurencji. Pięcioboiści tymczasem muszą być bardzo wszechstronnymi osobami?
- Wszystkie konkurencje wchodzące w skład pięcioboju naprawdę można połączyć. Wydaje mi się, że wystarczy tylko chcieć i podjąć decyzję o poświęceniu im czasu. Trzeba bowiem wypracować siłę. Konkurencje techniczne wymagają natomiast powtarzalności. I połączenie tych dwóch elementów przybliża do sukcesu.
Nie powiesz chyba, że świadomość niepowodzenia występu w związku z zawaleniem jednego elementu, nie niesie ze sobą ogromnej presji?
- Chyba w każdej rywalizacji sportowej występuje presja. A ja osobiście mam spory luz, gdyż w każdej konkurencji jestem stabilny. Nie ukrywam, że pływanie jest moją mocną stroną, ale żaden z elementów pięcioboju nie jest dominującym. Są zawodnicy, którym niepowodzenie w jednej konkurencji odbiera szansę na dobry wynik. Ja tymczasem, gdy w jednej mi nie pójdzie, mogę nadrobić stratę w innej. Wydaje mi się, że to właśnie dzięki wspomnianej wyżej wszechstronności przychodzą kolejne sukcesy.
Niestety bywa, że u sportowca jedno niepowodzenie pociąga kolejne, to prowadzi do spadku formy, załamania, a niekiedy i nałogu. Jak się przed tym ustrzec w takim reżimie pracy?
- Często takie problemy leżą w sferze psychicznej. Oprócz rozmowy i wsparcia najbliższych, drugiej połówki, rodziców, może być także potrzebna pomoc psychologa. Wielką moją radością jest to, że takiej nie potrzebowałem. A może dlatego, że sport mnie cały czas cieszy. Wiem, że muszę wystrzegać się obecnie różnego typu wyskoków, prowadzić zdrowy tryb życia i wierzę, że tak jak do tej pory najlepszymi owocami tego będą sukcesy na sportowych arenach.
Nie żałujesz, że poświęciłeś swoją młodość na ciężką pracę, rezygnując z wielu przyjemności, na które mogą pozwolić sobie rówieśnicy?
- Zdecydowanie nie żałuję i będę kontynuował podjętą drogę. Osiągane wyniki są tego owocami. Zapewne ciężko by było, gdyby ich nie było, ale i tak walczyłbym dalej!
Jak najlepszy start w rozpoczynających się wkrótce mistrzostwach Europy to zapewne Twój cel na najbliższe dni. A w dalszej perspektywie, jakie są sportowe marzenia Macieja Klimka?
- Na mistrzostwach Europy w Portugalii, na które wylatuję już za kilkanaście godzin, chciałbym znaleźć się w pierwszej 16. Udany występ mógłby umożliwić mi także start w światowym czempionacie. A w przyszłości? Chyba jak każdy sportowiec, marzę o występie na Igrzyskach Olimpijskich. Najbliższe już za trzy lata w Paryżu, kolejne w 2028 roku. Do kadry olimpijskiej może zakwalifikować się dwie osoby, więc cel jest konkretny i mocno marzę o jego realizacji.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|