Charakter i niesamowite zwycięstwo Broni Radom nad GKS Wikielec W takich pojedynkach kształtują się charaktery i rodzi się drużyna. I wygląda na to, że Broń Radom jest zespołem przez duże "Z" skoro podniosła się przy stanie 0:2, przetrwała rzut karny obroniony przez Jakuba Kosiorka, a potem sama zadała decydujący cios.
To był niesamowity, pełen zwrotów sytuacji pojedynek. Jeszcze się dobrze nie rozpoczął, a już goście prowadzili. Po kilkunastu sekundach, piłkę w siatce Broni umieścił Szymon Masiak.
Nie dość, że gospodarze nie odrobili strat, to jeszcze Wikielec podwyższył wynik, kiedy okazję wykorzystał Łukasz święty.
Broniarze nie poddali się jednak, nie spuścili głów i wrócili do meczu w ciągu minuty, tuż przed przerwą. Najpierw Michał Kielak, a chwilę później Adrian Grudzień pokonywali bramkarza gości i... wszystko zaczęło się niejako od nowa.
GKS znów mógł po przerwie wyjść na prowadzenie, ale Jakub Kosiorek obronił rzut karny, który faulem sam spowodował.
Broń dostała dodatkowego "powera", a nieco kwadrans przed końcem, prowadzenie miejscowym dał wprowadzony na boisko Piotr Goljasz.
Radomianie ofiarnie walczyli do samego końca i "dowieźli" tę wygraną. Bardzo ważne punkty zostały przy N9.
BROŃ RADOM - GKS WIKIELEC 3:2 (2:2)
Bramki: Kielak (43.), Grudzień (44.), Goljasz (73.) - Masiak (1.), Święty (30.)
Broń: Kosiorek - Bartosiak (76. Zborowski), Wrześniewski, Kośmicki, Olszewski, Grudzień (69. Głowacki), Kumoch, Poręba (62. Goljasz), Kielak, Kowalczyk, Elian Hernandez.
Wikielec: Wieczerzak - Masiak, Otręba, Grzybowski (78. Carbajał), Jajkowski, Szypulski, Święty, Żerejko (78. Błaszak), Korzeniewski, Jońca, Jankowski (52. Rosoliński).
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|