Koszykarze HydroTrucku Radom nie zdjęli klątwy własnej hali - Zagraliśmy fatalnie i przeciwnik wygrał zasłużenie, bo był od nas lepszy - ocenił mecz HydroTrucku Radom z Asseco Arką Gdynia trener gospodarzy Marek Popiołek. I to jest właściwie kwintesencja pojedynku, po którym radomianie wpędzili się w niemałe kłopoty. Była to szósta porażka HydroTrucku w szóstym meczu tego sezonu Energa Basket Ligi, przed własną publicznością.
Zwrotów w tym meczu była cała masa, a emocje trzymały publiczność do niemal ostatnich sekund. Spotkanie nie stało jednak na wysokim poziomie, ale w tym koszykarskim chaosie lepiej poradzili sobie przyjezdni.
Gracze Arki wyglądali jakby byli bardziej zainteresowani zwycięstwem. Z większym poświęceniem bili się o piłkę, mieli nieco więcej pomysłów w ofensywie, no i nie zadrżały im ręce w decydujących momentach.
Radomianie pogubili się wtedy, kiedy już wydawało się, że przełamią przeciwnika. Znów wyraźnie przegrali zbiórki, defensywa w ogóle pozostawiała wiele do życzenia.
Co dalej z zespołem, który nie potrafi wygrać u siebie nawet z najsłabszą (dotychczas) drużyną? Trudno teraz wyrokować, ale najwyraźniej zajdą jakieś zmiany, bo rzeczywiście sama sytuacja z mającym oferty z innych klubów A.J. Englishem jest mało komfortowa. Zresztą to tylko jeden z problemów wymagających rozwiązania. Przed właścicielami i włodarzami klubu niełatwe dni...
HYDROTRUCK RADOM - ASSECO ARKA GDYNIA 85:91 (18:18, 26:26, 25:23, 16:24)
HydroTruck: Ireland 24 (3), Moore 18 (2), Kraljević 11, Zegzuła 9 (2), English 5 oraz Ostojić 11 (1), Lewandowski 5 (1), Dzierżak 2, Zalewski 0, Wall 0, Żnudzki 0.
Asseco: Boykins 20 (5), Wołoszyn 18 (2), Musić 15, Hrycaniuk 8, Wilczek 4 oraz Durham 16 (1), Bogucki 5, Dylewicz 3 (1), Tomaszewski 2, Miśković 0.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|