Hit Ekstraklasy: Radomiak uległ wicemistrzowi Polski po golu w 14 sekundzie Weekendowa seria w piłkarskiej ekstraklasie pełna jest hitów, ale bój Radomiaka z Rakowem Częstochowa był wisienką na torcie. Szkoda, że Radomiak stracił bramkę już w 14. sekundzie. Zadecydowała ona o końcowym wyniku i nawet animusz oraz włożone serce przez Zielonych, szczególnie w drugiej odsłonie, nie były w stanie odwrócić losów rywalizacji...
Od samego rana dawkowane były emocje związane z meczem na szczycie. Zanim piłkarze wybiegli na murawę, klub zaprezentował numery, z którymi występować będą ostatnio pozyskani gracze. I tak z numerem 7 występować będzie Abraham Marcus, z "jedenastką" Jo Santos a Daniel Łukasik z 35. Wszyscy znaleźli się na ławce rezerwowych.
Trener Dariusz Banasik postawił więc na skład, który w poniedziałek wywalczył pierwszy punkt w 2022 roku z Wisłą Płock. Początek spotkania był jednak dla niego bardzo trudny, bowiem goście planowali błyskawicznie stłamsić radomian. I już w 14. sekundzie Ioannis Papanikolaou pokonał Filipa Majchrowicza strzałem zza pola karnego. Zieloni rzucili się do odrabiania strat, ale w 7. minucie to Vladislavs Gutkovskis ruszył do prostopadłego podania i pomylił się o milimetry. Chwilę później, po rzucie rożnym, Zielonych od utraty bramki uchronił Thabo Cele, wybijając futbolówkę z linii bramkowej.
Groźnie pod bramką Rakowa zrobiło się w 13. minucie, gdy rzut wolny z około 20 metrów wykonywał Maurides. Futbolówka przeleciała jednak kilka centymetrów nad poprzeczką. Zieloni mieli spory problem, żeby sforsować rotującą nieustannie z drugą linią formację defensywną teamu Marka Papszuna. Ci natomiast systematycznie nękali Majchrowicza i spółkę kolejnymi, finezyjnymi atakami. Gdy goście zwolnili tempo, skupili się na odrzucaniu Zielonych na kilkanaście metrów od swojego pola karnego. I długo im się to udawało. Gdy radomianom udało się już dostać w pole karne, tam futbolówkę w większości przypadków zgarniał Tomas Petrasek.
Niesamowitym animuszem, wzmocnionym szalonym dopingiem kibiców, zaskoczyli gości radomianie po przerwie. Na placu gry pojawił się m.in. Jo Santos, a kolejne akcje na skrzydle inicjował Leandro Rossi. Najbliżej zaskoczenia Kovacebica był po godzinie gry Karol Angielski, ale jego strzał z 18 metrów minął słupek bramki. Zieloni nie odstawiali nogi w żadnym z pojedynków, nie dawali się wybić z rytmu przewracającym się niemal w każdej stykowej sytuacji gościom. Kwadrans przed zakończeniem spotkania, z rzutu wolnego z 22 metrów znów przymierzył Maurides i ponownie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Tymczasem, jeżeli jeszcze nie macie, a chcielibyście zamówić album LEO#Legenda (odbiór osobisty lub z dostawą), możecie to zrobić klikając w poniższy baner:
RADOMIAK RADOM - RAKÓW CZĘSTOCHOWA 0:1 (0:1)
Bramki: Papanikolaou (1.)
Radomiak: Majchrowicz – Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz, Leandro (78. Marcus), Cele (27. Silva, 78. Radecki), Karwot, Machado (47. Santos), Angielski, Maurides (78. Sokół).
Raków: Kovačević – Petrášek, Arsenić, Racovitan, Papanikolaou, Lederman (55. Czyż), Tudor, Kun, Wdowiak (74. Sorescu), Sturgeon (55. Lopez), Gutkovskis (74. Musiolik).
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|