Dorota Fałdrowicz: Sport to piękna przygoda Dorota Fałdrowicz jest jedną z nadziei radomskiego sportu. Była uczestniczką jednego ze spotkań z młodymi radomianami, podczas których opowiadała o swojej miłości do sportu, samodyscyplinie, dotychczasowych sukcesach i pokusach, które czekają na młodych sportowców.
Jak to jest teraz z Twoim bieganiem, lubisz go czy nie lubisz?
Dorota Fałdrowicz: - Pewnie, że lubię. Wiem chyba skąd to pytanie, bo rzeczywiście kiedyś wspomniałam, że nie od początku pokochałam sport, pokochałam bieganie. Myślałam, że to niekoniecznie dla mnie. Musiało upłynąć trochę czasu, żeby zmienić zdanie.
To kiedy nastąpił ten przełom, bo teraz chyba nie wyobrażasz sobie życia bez biegania?
- Kiedy dokładnie nastąpił przełom, to… nie pamiętam. W każdym razie wszystko zaczęło się w szkole podstawowej, kiedy moja nauczycielka wychowania fizycznego uznała, że mam dryg do biegania i co rusz namawiała mnie, żebym podjęła regularne treningi. Nie od razu jej posłuchałam, ale wystartowałam w popularnych „czwartkach lekkoatletycznych” i potem wszystko jakoś ułożyło się samoistnie. Trafiłam do klubu lekkoatletycznego i sport zaczął w pewnym sensie zarządzać moim życiem. Spodobało mi się to.
No i przyszły pierwsze, większe sukcesy, co zapewne jeszcze bardziej zmotywowało Cię do dalszej, ciężkiej pracy treningowej.
- Podchodzę bardziej do tego wszystkiego, jak do pięknej przygody. Sukcesy są rzecz jasna motywujące, pokazują, że praca przynosi efekty i że warto. Niemniej, najfajniejsza w tym wszystkim jest cała otoczka. Dzięki bieganiu zwiedziłam już wiele miejsc, a jak wiadomo podróże kształcą. Tworzymy też świetną, lekkoatletyczną rodzinę i choć czasem nie jest łatwo, wspieramy się, wspólnie pokonujemy przeszkody i staramy się cały czas robić postępy i iść do przodu.
Jesteś medalistką Mistrzostw Polski LZS, czy to Twój największy sukces?
- Podium mistrzowskich zawodów to na pewno duża frajda. Moim największym sukcesem jest chyba jednak fakt, że każdego dnia stawiam się na treningu i nie jest to przymus, a przyjemność. Oczywiście taka przyjemność dająca poczucie spełnienia, satysfakcję, bo treningi bywają bardzo wyczerpujące, bywa, że prowadzone w trudnych warunkach pogodowych, ale „odpuszczenie” nie wchodzi w grę. Sport kształtuje charakter, uczy samodyscypliny, ale i pokory.
No właśnie, jak to jest z tą samodyscypliną u młodej dziewczyny, na którą na każdym kroku czyhają pokusy, choćby w postaci używek: alkoholu i narkotyków?
- Jeśli chodzi o mnie to sprawa jest oczywista – odmawiam. Jestem świadoma i wiem, że alkohol, czy tym bardziej narkotyki, nawet zażyte sporadycznie zniszczyłyby miesiące mojej ciężkiej pracy. A przecież nie o to chodzi, żeby dać sobie chwilę zapomnienia, a potem żałować tego bardzo.
Mówisz bardzo świadomie, ale Twoi rówieśnicy często myślą w inny sposób. To niestety wielkie niebezpieczeństwo naszych czasów.
- Każdy odpowiada sam za siebie i odpowiada za swoje czyny. Każdy przecież wie, że alkohol i narkotyki to nic dobrego, a jednak pojawiają się one na spotkaniach towarzyskich, czy innych imprezach. Nie wyeliminujemy tego całkowicie, ale możemy próbować trafić do głów naszych kolegów i koleżanek. Ja na pewno namawiam do sportu, on też jest jak narkotyk, bo wciąga bardzo. Na szczęście ma bardzo pozytywny wpływ na nasze życie.
|