Małgorzata Michalska: Sport to próba charakterów Pochodząca z Wieniawy zawodniczka PreZero Akademii Piłki Ręcznej Radom Małgorzata Michalska wciąż przechodzi rehabilitację po odniesionej kontuzji kolana, ale w niedługo czasie chce wrócić na boisku i do życiowej formy. Reprezentantka Polski juniorek, chce też przypomnieć o sobie trenerom kadry narodowej, ma też bardzo ambitne plany ligowe, które chce realizować w radomskim klubie.
Przede wszystkim jak zdrowie, kiedy znów zobaczymy najlepszą strzelczynię zespołu w akcji?
Małgorzata Michalska: Ze zdrowiem już praktycznie wszystko w porządku. Przeszłam dość długie leczenie, cały czas przechodzę rehabilitację. Ciągnie mnie już na boisko, ale opiekujący się mną lekarze, rehabilitanci i trenerzy podkreślają na każdym kroku, żeby za wcześnie nie wchodzić w intensywny reżim treningowy i meczowy. Też jestem zdania, że lepiej poczekać miesiąc dłużej niż wrócić jeden dzień za wcześnie i potem znów zmagać się z urazem. Sport uczy cierpliwości. Dlatego odpowiadając na pytanie, myślę, że na boisko wrócę na dobre w przyszłym sezonie. Do regularnych i wymagających treningów, oczywiście odpowiednio wcześniej.
PreZero APR Radom to projekt, którego realizacja odbija się szerokim echem w całej Polsce. Z drugiej strony, zainteresowanie Twoją osobą wyrażają też inne kluby. Jaka będzie Twoja najbliższa przyszłość?
- Nie wyjdę chyba za bardzo przed szereg ujawniając, że moja przyszłość będzie w najbliższych latach związana z PreZero APR Radom. Już niebawem podpiszę z radomskim klubem trzyletni kontrakt, a każdego roku mamy realizować część długofalowego planu. W efekcie chcemy zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jeszcze do niedawna taki plan budził na twarzach, niektórych osób uśmiechy, ale my wierzymy, że go zrealizujemy. Póki co, najważniejsza jest ciężka praca, bo bez tego niczego się nie osiągnie.
Jak to się w ogóle stało, że zostałaś piłkarką ręczną? To przecież dyscyplina, która nie jest jakaś oczywista dla dziewczyn?
- W piłkę ręczną grałyśmy z koleżankami w szkole, w Wieniawie. Wychodziło nam to chyba całkiem nieźle, bo na zawodach szkolnych wiele razy ogrywałyśmy nasze rówieśniczki, często z większych ośrodków. I właśnie podczas takich zawodów zauważył mnie trener Piotr Włoskiewicz i wraz z kilkoma koleżankami namówił do podjęcia regularnych treningów w klubie. Tak to się w moim przypadku zaczęło. Teraz piłka ręczna wypełnia znaczną część mojego życia.
Trafiłaś szybko do ligowej drużyny seniorek, potem zadebiutowałaś w reprezentacji Polski – czy te wydarzenia to spełnienie sportowych marzeń?
- To na pewno coś niesamowitego, tym bardziej, że w moim przekonaniu, stało się to wszystko bardzo szybko. Od samego początku zaufałyśmy trenerowi Piotrowi i to on twierdził, że możemy dojść naprawdę wysoko. Pod warunkiem, że poświęcimy się reżimowi treningowemu i zgodzimy się na wiele wyrzeczeń. No i sukcesy rzeczywiście przyszły. Kiedy otrzymałam powołanie do reprezentacji Polski to za bardzo nie wiedziałam jak mam się zachować. Szczęście mieszało się z oszołomieniem. Gra w barwach narodowych to przecież największe wyróżnienie dla każdego sportowca.
Rozmawiamy o rzeczach przyjemnych, o sukcesach, ale przecież życie sportowca nie jest usłane różami. To masa wyrzeczeń, ale również pokus, które na Was czekają. Mimo bardzo młodego wieku, prawie cały czas spędzacie przecież poza domem.
- To prawda, sport to próba charakterów. Nie wszyscy wytrzymują reżim treningowy, nie mówiąc już o tym, że przecież jesteśmy normalnymi dziewczynami, które spotykają się z kolegami, koleżankami, często na różnych imprezach i pokus wtedy jest cała masa. Wtedy na pierwszy plan wychodzi jednak silna wola. Albo mierzysz wysoko i dajesz sobie spokój z imprezowaniem, albo imprezujesz, ale zapomnij wtedy, że możesz coś w sporcie osiągnąć. Wybór jest prosty.
Czyli miałaś w swoim życiu sytuacje, kiedy alkohol, czy narkotyki były na wyciągnięcie ręki?
- Oczywiście, że tak. Nie raz i nie sto razy byłam namawiana do różnych używek. „Masz zapal sobie, będzie fajnie”, „Jedno piwko jeszcze nikomu nie zaszkodziło” – tego typu zdania słyszałam setki razy. I wiem, że wszystko jest dla ludzi w rozsądnych ilościach, ale mnie używki po prostu nie interesują. Zupełnie jest jestem ciekawa jak to smakuje, jak działa. Mam swoje cele sportowe i na tym się skupiam.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
|