Martyna Kotwiła: - Sport jest moim życiem i mam większe ambicje niż imprezowanie Królowa wróciła - tak wielu pasjonatów sportu określiło tegoroczne, medalowe starty Martyny Kotwiły podczas mistrzostw Polski. Sprinterka opowiedziała o sportowym "dołku", sposobie na wyjście z niego, o tym, że są chwile, kiedy warto dać sobie w kość i planowanym podboju Ameryki!
Materiał współfinansowany przez Gminę Miasta Radomia w ramach realizacji zadania w zakresie Gminnego Programu Przeciwdziałania Narkomanii pn. "Prowadzenie programów profilaktycznych w świetlicach i klubach młodzieżowych oraz innych miejscach organizujących czas wolny dzieci i młodzieży poza szkołami.".
Od wielu lat jesteś jedną z ambasadorek radomskiego sportu, o której wynikach słychać było w całym kraju. Za Tobą wiele sezonów ciężkiej pracy, chociaż ostatnie trzy nie były usłane różami...
Martyna Kotwiła: To prawda. Od najmłodszych lat, co roku byłam w czołówce kraju i stawałam na podium dużych imprez sportowych. Jednak, jak chyba każdy ze sportowców, przeszłam w swojej karierze tzw. ,,dołek’’. Na początku było ciężko, bo wcześniej nie znałam uczucia porażki. Z czasem zaakceptowałam ten stan i robiłam cierpliwie wszystko, by wrócić na wysoki poziom.
Efektem tego był fenomenalny występ na ostatnich mistrzostwach kraju. Wielu fanów sportu powiedziało: Królowa wróciła na swoje miejsce
- Mistrzostwa Polski w tym roku były dla mnie wymarzonym powrotem, wiedziałam że na treningach jestem coraz lepsza, wiedziałam, że wrócę. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to od razu z takim przytupem. Gdy przekroczyłam linię mety na 200 jako pierwsza, emocje jakie mi wtedy towarzyszyły, hm... nie jestem w stanie ich opisać słowami. Jestem mega szczęśliwa, że praca w tych gorszych latach w końcu dała owoce, bo na co dzień podporządkowuję życie do sportu. W zasadzie, to sport jest moim życiem.
Wydaje się, że jako młoda sportsmenka, bardzo wcześnie musiałaś dojrzeć. Ciągłe wyjazdy, obozy sportowe, zgrupowania, uczestnictwo w najważniejszych imprezach. Obecność w lekkoatletycznej elicie sprawia zapewne, że i wszelkiego rodzaju używki mogłyby być dla Ciebie łatwo dostępne. Wielu młodych ludzi, niestety także sportowców, decyduje się, żeby po nie sięgnąć. Udało Ci się tego uniknąć?
- Dla wielu młodych ludzi używki są na porządku dziennym. Jednak ja zawsze starałam się przebywać wokół ludzi, którzy chcą coś osiągnąć i mają większe ambicje niż cotygodniowa impreza. Dla nas "imprezą’" są Mistrzostwa Europy czy Świata!
Wiele osób próbuje wmówić młodzieży, że alkohol czy narkotyki to świetny sposób na rozładowanie stresu czy odreagowanie go. Jako profesjonalistka, jakie masz zdanie na ten temat
- Uważam, że świetnym odreagowaniem jest aktywność fizyczna. W grupach treningowych często panuje fajna atmosfera, dodatkowo negatywne emocje można rozładować porządnym zmęczeniem, polecam spróbować. Ja, im bardziej jestem wkurzona, tym bardziej daje sobie w kość, wracam do domu tak wykończona, że nie mam nawet siły myśleć o złych rzeczach.
Czy Martyna Kotwiła, po tak udanym starcie w MP, teraz będzie podbijała światowe areny?
- Zgadza się. Z dziewczynami ze sztafety lecimy podbijać Amerykę. Już szóstego lipca wylatuję na krótkie zgrupowanie do Seattle przed mistrzostwami świata. Następnie przenosimy się do stanu Oregon, gdzie w Eugene, w drugiej połowie lipca, odbędą się Mistrzostwa Świata.
Czego więc, jako pasjonaci radomskiego sportu, mamy życzyć na trwający sezon radomskiej Królowej Lekkiej Atletyki?
- Zdrowia! Gdy ono będzie, wszystkim innym się zajmę, żeby biegać na najwyższym poziomie.
Poleć artykuł swoim znajomym
Chcesz znać wyniki jeszcze szybciej, a jeszcze nie dołączyłeś do nas na Facebooku? KONIECZNIE ZRÓB TO TERAZ!
fot. FanPage Martyny Kotwiły/Tomasz Kasjaniuk
|