Maciej Lesisz: - Daję Radomiakowi to co mam najlepszego Przez lata był był drugim trenerem pierwszego zespołu Radomiaka Radom, teraz samodzielnie poprowadzi zespół rezerw, który miał już kiedyś pod swoimi skrzydłami. 37-letni wychowanek Zielonych Maciej Lesisz, rozpoczął kolejny etap swojej trenerskiej kariery, w której tak naprawdę wciąż jest na początku drogi.
Grzegorz Stępień, RadomSport.pl: - Przez kilka lat, Maciej Lesisz był drugim trenerem pierwszego zespołu Radomiaka Radom, przeszedł z nim drogę do ekstraklasy, ale po zakończeniu poprzedniego sezonu zapadła decyzja, że nie będziesz pracował z „jedynką”, a potem okazało się, że zostałeś trenerem rezerw Radomiak (choć klub wciąż tego oficjalnie nie ogłosił). To chyba jednak swoista degradacja?
Maciej Lesisz, trener Radomiaka II Radom: - Przeżyłem z Radomiakiem piękne chwile, przeżywałem też gorycz porażek, ale to jest mój klub – klub, w którym się wychowałem, i który jest w moim sercu. Jakie jest życie trenera wszyscy wiedzą, a zmiany wpisane są w ten zawód. Zgodziłem się na objecie funkcji szkoleniowca w drugim zespole Radomiaka i jako profesjonalista, daję klubowi i zespołowi, który prowadzę, wszystko co mam najlepszego.
Jaki masz pomysł na ten zespół? Zespół, który mówiąc oględnie, był w ostatnich latach był budowany bez większej koncepcji…
- Pomysł jest prosty – dawać możliwość rozwoju najzdolniejszym piłkarzom, przede wszystkim z Radomia, regionu, ale nie tylko. „Dwójka” Radomiaka to ma być drużyna, w której młody człowiek będzie wiedział, że ciężką pracą na treningach dostanie szansę prezentowania swoich umiejętności w meczach ligowych. Ja jako trener mam pomóc tej zdolnej młodzieży wypłynąć na szerokie wody. W sprawach szkoleniowych bardzo pomaga mi asystent i jednocześnie trener bramkarzy - Jakub Jastrzębski.
Brzmi pięknie, ale przecież wszyscy dobrze wiemy, że jak pójdzie sygnał z „jedynki”, że w rezerwach mają grać zawodnicy, którzy akurat nie grali w ekstraklasie, to oni dostaną u Ciebie tzw. plac.
- Pierwszy zespół w każdym klubie jest najważniejszy i to jest naturalne. Współpraca pomiędzy „jedynką”, a „dwójką” to podstawa. Mogę zapewnić jednak, że jeśli będą młodzi piłkarze, którzy uczciwie i wytrwale pracują na treningach, którzy wykazują zaangażowanie, którzy oprócz talentu dokładają harówkę, to oni będą mieli zawsze miejsce w składzie drużyny, którą prowadzę. Oczywiście, żeby młodzież się rozwijała musi mieć też wsparcie na wielu płaszczyznach, także możliwość gry z bardziej doświadczonymi zawodnikami.
Jaki cel został postawiony przed Radomiakiem II Radom?
- Celem jest zawsze walka o zwycięstwo w każdym meczu. To jest niezmienne bez względu na poziom rozgrywek. Rzecz jasna, fajnie byłoby, żeby te wygrane dały w efekcie awans do wyższej ligi, ale do tego droga bardzo daleka.
Na jakim etapie jest zatem budowa zespołu?
- Jesteśmy w trakcie budowy, może nawet na jej początkowym etapie. Gromadzimy młodych, zdolnych piłkarzy. I już teraz mogę powiedzieć, że ten proces będzie trwał długo. Nawet jak już rozpoczną się rozgrywki, wciąż będziemy szukać, zapraszać, sprawdzać kandydatów do gry w Radomiaku.
Wiem, że duży nacisk zawsze kładłeś też na aspekty pozasportowe, wychowania młodego człowieka. A wiadomo, że z tym nie jest łatwo, również dlatego, że na młodzież czyhają: narkotyki, alkohol, dopalacze, inne używki. Jak radzisz sobie z tymi problemami?
- Życie idzie do przodu i jest pełne pokus. Uważam, że prędzej, czy później, młody człowiek sam musi podjąć decyzję kim chce być i co w życiu robić. Używki były, są i będą, te i inne pokusy czyhają dosłownie na każdym kroku. Ja od początku zasady mam jasne – jeśli razem trenujemy, gramy mecze, nie toleruję żadnych używek. Wiadomo, że nie jestem w stanie dopilnować wszystkich, zwłaszcza w życiu prywatnym i nawet nie zamierzam tego robić. Przed treningiem, przed meczem, zawodnik ma być gotowy do pracy. To młody chłopak musi zrozumieć, że walczy o kontrakt, o swoją przyszłość, o lepsze życie.
|