Z żałobnej kroniki. Odszedł od nas Paweł Zajc Smutna informacja o śmierci Pawła Zajca, sędziego piłki siatkowej, byłego już arbitra ekstraklasy z Radomia napłynęła u progu sierpnia. Arbiter zakończył swoją karierę sędziowską na szczeblu centralnym półtora roku temu, po 30 latach nieprzerwanej pracy z gwizdkiem.
30 sezonów na szczeblu centralnym, 915 przesędziowanych meczów na szczeblu centralnym, z czego niemal 200 w rozgrywkach (męskiej i żeńskiej) ekstraklasy. To najważniejsze liczby Pawła Zajca, który 19 grudnia 2000 roku meczem I ligi mężczyzn pomiędzy LUK Politechniką Lublin a Polskim Cukrem Avią Świdnik, zakończył trwającą 30 lat „szczeblową” karierę.
Statystyki przygody z gwizdkiem Pawła Zajca robią niemałe wrażenie. Sędzią został w 1987 roku. Niewiele jednak brakowało, aby w roli arbitra pracował podczas… piłkarskich, a nie siatkarskich meczów. – W szkole średniej miałem roczny epizod pod okiem trenerów Skorżyńskiego i Wlazłowicza, na poziomie juniorów Czarnych Radom. Później, grałem jeszcze w reprezentacji szkoły i w lidze TKKF pod okiem Ś.P. Romana Fomina. Kiedy zdałem sobie sprawę, ze gwiazdą siatkówki już nie zostanę, pomyślałem że może zostanę sędzią… piłki nożnej. Niestety, pomimo trzech prób, kurs nie mógł się rozpocząć, ze względu na małą liczbę chętnych. Wtedy przeczytałem w gazecie anons o kursie na sędziów siatkówki. Pomyślałem, że poznałem siatkówkę od strony boiska, więc może warto zobaczyć jak to wygląda od strony sędziego. No i dalej już poszło samo – wspominał arbiter z Radomia.
W 1991 roku, w Lublinie uzyskał promocję na Szczebel Centralny, na którym spędził, bagatela, 30 sezonów. W 1992 uzyskał klasę związkową, a w 1998 państwową. Od 1994 posiadał uprawnienia do sędziowania rozgrywek I ligi kobiet oraz II ligi mężczyzn, a w 1997 roku, w dziesiątą rocznicę swojego kursu podstawowego awansował do sędziowania rozgrywek I ligi mężczyzn (wówczas najwyższa klasa rozgrywkowa w Polsce). Za najważniejsze w swojej karierze uważał dwa spotkania – finał ekstraklasy kobiet w Bielsku Białej w 2003 roku sędziowany z Dariuszem Jasińskim oraz sędziowany rok wcześniej „mały finał” mężczyzn w Bełchatowie z Sylwestrem Strzylakiem. Pomimo sędziowania najważniejszych zawodów w Polsce nie rezygnował z udzielania się podczas zmagań amatorskich czy szkolnych, co sprawiło, że w łącznym bilansie ma „przegwizdanych” prawie 3000 meczów.
Pomimo końca przygody w charakterze czynnego sędziego na Szczeblu Centralnym nie zamierzał rezygnować z działalności w siatkówce. – Na pewno będę nadal sędziował w województwie, przynajmniej dopóki zdrowie pozwoli. Jeśli natomiast Wydział Sędziowski PZPS uzna, że ja lub moje doświadczenia mogą się na coś przydać, „jestem do dyspozycji” – podkreślał wówczas.
za: siatka.org
|