Taran znów pozbawił punktów Broń Radom Po świetnym początku sezonu piłkarze radomskiej Broni wybrali się do stolicy, gdzie w piątkowy wieczór zmierzyli się z Ursusem. Szefowie gospodarzy mieli nosa, bowiem na plakacie meczowym umieścili postać Pawła Tarnowskiego. I chociaż Broniarze od stanu 0:2 doprowadzili do remisu, to jednak decydujące trafienie zanotował były snajper m.in. Radomiaka.
Już w pierwszych minutach radomianie próbowali przekonać, że do stolicy wybrali się po komplet punktów. Kielak, a chwilę później Kalinowski mogli wyprowadzić radomian na prowadzenie. Zabrakło im jednak precyzji. W miarę upływu czasu gospodarze przejęli inicjatywę i tuż przed przerwą dopięli swego. Gdy 20 minut po przerwie wyszli na dwubramkowe prowadzenie emocje dopiero się zaczęły. Broniarze rzucili się do odrabiania strat. Najpierw Bartosiak, a chwilę później Kielak - tym razem z rzutu karnego - pokonali Krejera. Tyle, że w ekipie Ursusa na swoją szansę czekał także Tarnowski. Gdy ją zwietrzył, skutecznie wykończył dośrodkowanie w pole karne. Było to w 80 minucie i jak się okazało, więcej goli tego dnia nie padło. A dla Pawła Tarnowskiego nie było to pierwsze trafienie w barwach Ursusa, którym pozbawił radomian kompletu "oczek"...
URSUS WARSZAWA - BROŃ RADOM 3:2 (1:0)
Bramki: Pyrzyna (43.), Kamiński (66. - karny), Tarnowski (80.) - Bartosiak (69.), Kielak (78. - karny)
Ursus: Krejer - Papliński, Bernacik, Skowroński, Kamiński, Pyrzyna (87. Kozarzewski), Krajewski, Tarnowski, Górecki, Osica (46. Muniak), Dziełak (74. Kosiński).
Broń: Kosiorek - Bartosiak (73. Goljasz), Pietrzyk, Machajek, Weremko (89. Grudzień), Kalinowski, Szymczak, Kobiera, Nowak (56. Derlatka), Prikhna, Kielak.
|