Pilica grała, Lechia strzelała bramki Przykro jest przegrać mecz, w którym nie jest się zespołem słabszym - skomentował porażkę Pilicy Białobrzegi jej trener Marcin Sikorski. I trudno się z nim nie zgodzić, bo Gęsiarze nie odstawali przeciwnika, długimi momentami prowadzili grę, ale to goście byli do bólu skuteczni.
To nie było porywające widowisko, ale to Pilica przez długi czas była stroną przeważającą i wielka szkoda, że przez pierwsze pół godziny nie wykorzystała swoich szans. Lechii za to wystarczył jeden skuteczny atak, żeby objąć prowadzenie jeszcze przed przerwą. Dośrodkowanie z lewej strony trafiło na głowę niepilnowanego Adriana Skrzyniaka, który z blisiej odległości trafił do siatki.
W drugiej połowie sytuacja się powtórzyła tylko o wiele wcześniej. Obronę Pilicy wymanewrował Klim Morenkov i będąc sam na sam z Filipem Adamczykiem został złapany za nogi. Rzecz działa się w polu karnym, więc sędzia wskazał na wapno, a bramkarza gospodarzy ukarał dodatkowo żółtą kartkę. Z karnego nie pomylił się Kamil Cyran i Lechia objęła dwubramkowe prowadzenie.
Gęsiarze ambitnie dążyli do zdobycia kontaktowego gola, ale piłkarzom z Białobrzegów ewidentnie brakowało tego dnia paliwa. Ataki kończyły się albo przed polem karnym rywala, albo próby dośrodkowań były kasowane przez lechicką defensywę. W tej sytuacji, wynik spotkania nie uległ już zmianie.
PILICA BIAŁOBRZEGI - LECHIA TOMASZÓW MAZOWIECKI 0:2 (0:1)
Bramki: Skrzyniak (37.), Cyran (56. - karny)
Pilica: Adamczyk - Drabik, Walasek, Kencel, Krawczyk (57. Niedziela), Wojtysiak, Zawadzki (57. Bućko), Michalski, Grober (46. Stawiarz), Winiarski, Rudnicki.
Lechia: Awdziewicz - Lewiński, Dunajski, Cyran, Górka, Skrzyniak, Kaproń (90+3. Nawrocki), Nowak, Szymczak (89. Mikołajczyk), Klim Morenkov (81. Myszka), Bąk (81. Pecyna).
|