Fatalna seria Czarnych Radom trwa nadal... Przebłyski były, jakieś szanse nawet na końcowe zwycięstwo także, ale Cerrad Enea Czarni Radom znów nie potrafili tych szans wykorzystać i ostatecznie przegrali na wyjeździe z PSG Stalą Nysa, nie zdobywając choćby punktu.
MVP spotkania wybrany został atakujący Stali Wassim Ben Tara.
Kto wie, czy o wyniku całej konfrontacji nie zadecydował przebieg pierwszej partii. Mimo notorycznego psucia zagrywki, Czarni prowadzili w nim 23:20, ale... cóż z tego. Radomskiej drużynie od dawna brakuje pewności, instynktu kilera i zwyczajnie gracza, który wziąłby ciężar gry w newralgicznych momentach. Stal skorzystała więc z prezentów podarowanych jej w końcówce seta, doprowadziła do remisu, a potem zwyciężyła na przewagi.
W drugiej odsłonie widowiska role się odwróciły. Tym razem Czarni wykorzystali dekoncentrację gospodarzy, którzy prowadzili już 17:12. Potem jednak dobrą zmianę dał Matt West, świetnie zaczął funkcjonować radomski blok i Stal nie miała zbyt wiele do powiedzenia.
To jednak miejscowi potrafili opanować sytuację. Czarni nie zdołali dotrzymać kroku przeciwnikom, ani w trzeciej, ani w czwartej partii i w efekcie skończyli mecz z zerowym dorobkiem punktowym.
Za tydzień, bo w niedzielę 15 stycznia, radomianie znów spróbują przełamać fatum własnej hali. O godz. 17:30 rozpoczną bój z Treflem Gdańsk.
PSG STAL NYSA - CERRAD ENEA CZARNI RADOM 3:1 (29:27, 21:25, 25:20, 25:20)
Stal: Zhukouski, Abramowicz, Gierżot, Ben Tara, El Graoui, Jankowski, Dembiec (libero) oraz Biniek (libero), Buszek, Zerba, Szczurek, Kwasowski, Miyaura.
Czarni: Nowak, Lemański, Łukasik, Schulz, Firszt, Tammemaa, Masłowski (libero) oraz Rusin, West, Gąsior.
|