Radomiak z jednym punktem w boju z Jagiellonią Na finał piłkarskiego weekendu ekipa Radomiaka Radom zmagała się z Jagiellonią Białystok. Po niezbyt porywającym pojedynku, po raz trzeci po wznowieniu rozgrywek Zieloni zanotowali bezbramkowy remis.
Długo obydwie ekipy w Radomiu zbierały się do ataków. Nie przynosiły one jednak spodziewanych efektów, chociaż dwie minuty przed przerwą najbliżej był Dawid Abramowicz. Chyba wszyscy obecni na stadionie MOSiRu zastanawiali się, jak w zamieszaniu w polu karnym nie wpakował futbolówki do siatki rywali.
Z równie dużym impetem radomianie rozpoczęli drugą połowę, ale po kilku minutach dali rywalom więcej miejsca, co więcej, wiejący mocno wiatr w oczy nie ułatwiał zadania. Podobnie jednak, jak przez trzy pierwsze kwadranse, żadna z okazji nie zakończyła się powodzeniem... I po raz trzeci w ostatnich tygodniach Zieloni zanotowali bezbramkowy remis.
Maciej Stolarczyk, szkoleniowiec Jagielloni podkreślił, że to kaprysy aury skomplikowały taktyczne zamierzenia na to spotkania. - Radomiak zaskoczył nas tylko jeden raz, ale nasz golkiper stanął na wysokości zadania i wywozimy z Radomia jeden punkt - podsumował. Trener Zielonych, Mariusz Lewandowski również zwrócił uwagę na utrudnienia, które spowodował wiatr. - Zdecydowanie jednak żałuję, że nie wykorzystaliśmy wspomnianej wyżej sytuacji, bo to są akcje, które muszą zakończyć się golem. Tym razem niedosyt z niewykorzystanej szansy na zwycięstwo jest większy, niż satysfakcja z kolejnego meczu na "zero z tyłu" - dodał.
RADOMIAK RADOM - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0:0
Radomiak: Kobylak - Jakubik, Cichocki, Cestor, Abramowicz, Semedo, Ramos, Alves, Cayarga, Machado, Rocha (82. Sarmiento).
Jagiellonia: Alomerović - Puerto, Skrzypczak, Stojinović, Kupisz, Nene, Romanczuk, Wdowik (69. Bortniczuk), Lewicki, Bida (77. Přikryl), Imaz.
|