Radomiak efektownie przełamał strzelecką niemoc w Gdańsku Piłkarze Radomiaka w sobotni wieczór zanotowali pierwszy triumf w rundzie rewanżowej na terenie rywala. Radomianie w boju z Lechią wypracowali też trzy pierwsze gole w wyjazdowym pojedynku w rundzie rewanżowej. Ich zdobywcami byli Leonardo Rocha i Dawid Abramowicz.
Przed meczem dużo mówiło się o tym, że piłkarze Radomiaka nie tracą bramek. Z drugiej strony, w dotychczasowych pojedynkach rundy rewanżowej strzelili tylko jedną i z zamiarem "rozkręcenia licznika skuteczności" przystąpili do potyczki w Gdańsku. W pierwszych minutach Zieloni próbowali zepchnąć gospodarzy na ich połowę. Koledzy postanowili też, żeby wreszcie swojego pierwszego gola zdobył Leonardo Rocha. Wrzutkami drogę do bramki Lechii próbowali utorować mu Luis Machado oraz Alberto Cayarga, ale futbolówka nie była dogrywana zbyt czysto. W końcu ten ostatni w 14. minucie znalazł się na siódmym metrze od bramki Lechii, ale tym razem posłał futbolówkę obok słupka bramki. Aż w końcu w 20. minucie Lisandro Semedo idealnie obsłużył napastnika Radomiaka, a ten, wykorzystując swoje znakomite warunki, pokonał Dusana Kuciaka strzałem głową.
Zieloni nie zadowolili się tą zdobyczą, ale ciężko pracowali na kolejne trafienia. Jeszcze przed przerwą po raz kolejny dopiekli defensywie gospodarzy. Po rzucie rożnym, Cestor i Abramowicz wespół wpakowali futbolówkę do siatki rywali.
Aż trzy zmiany w ekipie Lechii miały zmienić oblicze tego zespołu. Plan trenera Marcina Kaczmarka padł kilka chwil po przerwie, gdy sędzia po długiej analizie VAR, po faulu na Abramowiczu wskazał na "wapno". Rocha pewnie wykonał jedenastkę i praktycznie zamknął ten mecz. Tym bardziej, że gdy gospodarze już mozolnie wypracowywali sobie okazję do zdobycia gola, niemiłosiernie pudłowali, albo tracili futbolówkę na rzecz ostatnich defensorów Radomiaka.
Nie wszystko jednak układało się po myśli Zielonych. Snajper Radomiaka po niewiele ponad godzinie gry z grymasem bólu musiał opuścić boisko. Podkręcił staw skokowy i kto wie, czy po tak udanym występie nie będzie musiał zanotować przymusowej pauzy.
Osiem minut przed zakończeniem konfrontacji, po faulu Castagnedy, Łukasz Zwoliński przerwał świetną serię Gabriela Kobylaka. Przez 440 minut zachowywał on czyste konto. Wobec strzału z 11 metrów najskuteczniejszego z piłkarzy Lechii był bezradny. Więcej problemów radomianom gdańszczanie w sobotni wieczór nie byli w stanie przysporzyć.
LECHIA GDAŃSK - RADOMIAK RADOM 1:3 (0:2)
Bramki: Zwoliński (82. - karny) - Rocha (20., 52. - karny), Abramowicz (41.)
Lechia: Kuciak - Bartkowski, Nalepa, Maloca, Pietrzak, Sezonienko (46. Piła), Gajos (84. F. Paixao), Tobers (46. Terrazzino), Friesenbichler (59. Diabate), Durmus (46. Kałuziński), Zwoliński.
Radomiak: Kobylak - Jakubik, Cestor, Rossi, Abramowicz, Semedo (90. Pik), Nowakowski, Donis (90. Cele), Cayarga, Machado (72. Castaneda), Rocha (62. Sarmiento).
|