Ambitny Drogowiec Jedlińsk, ale wciąż wieje mu wiatr w oczy O krok od przełamania i zapunktowania w IV lidze był Drogowiec Jedlińsk, który przegrał ostatecznie na wyjeździe z Ursusem Warszawa, tracąc bramkę na przegraną w ostatniej minucie, na dodatek z rzutu karnego. Wielka szkoda, bo beniaminek z Jedlińska nie był słabszy, ale znów pierwsza zdobycz w tym sezonie nie stała się jego udziałem.
Po raz pierwszy w tym sezonie, Drogowiec objął prowadzenie. Po nieco ponad kwadransie sędzia spotkania podyktował rzut karny dla gości, a pewnym egzekutorem okazał się Michał Kucharczyk.
Gospodarze odpowiedzieli bardzo szybko i też wyrównali z rzutu karnego. Zdaniem arbitra, nieprzepisowo interweniował Dariusz Mortka, a z 11. metrów nie pomył się Mariusz Chmielewski.
Bramkę "do szatni", jedlińszczanie stracili grając w osłabieniu. Boisko opuścił kontuzjowany Michał Wasilewski, na zmianę czekał Kacper Nowakowski, a w tym czasie Ursus przeprowadził ostatnią akcję pierwszej połowy, a prowadzenie miejscowym dał Artur Rawa.
Po przerwie to Drogowiec cisnął, mając momentami sporą przewagę. Jej efektem był gol wyrównujący, którego uderzeniem z ostrego kąta zdobył Michał Kucharczyk.
Kiedy wydawało się, że drużyny podzielą się puntami w nogi Piotra Dobosza zaplątał się w polu karnym jeden z warszawian, a ku zdziwieniu wszystkich, sędzia wskazał na "wapno". Do siatki trafił Artur Rawa i komplet punktów pozostał w stolicy.
URSUS WARSZAWA – DROGOWIEC JEDLIŃSK 3:2 (2:1)
Bramki: Chmielewski (26. – karny), Rawa (45+2., 90. – karny) – Kucharczyk (17. – karny, 59.)
Drogowiec: Samb – Lech, Mortka, Dobosz, Wasilewski (45+3. Nowakowski), Zając, Woźniak (84. Kobza), Kharchuk, Wroński (68. Kołodziejczyk), Kucharczyk (78. Szubiński), Rogoliński (86. Grudziński).
WOJ
|