Drogowiec Jedlińsk wrócił z Karczewa na tarczy Doświadczenie piłkarzy Mazura Karczew wzięło górę w konfrontacji z Drogowcem Jedlińsk. Praktycznie już przed przerwą rozstrzygnęli oni losy pojedynku na swoją stronę. Drogowiec ma swoje problemy, ale przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo i sami zawodnicy muszą się z tym zmierzyć.
Paradoksalnie, sam początek meczy nie był zły w wykonaniu zespołu z Jedlińska. Działał wysoki pressing, Drogowiec stworzył dwie sytuacje bramkowe, wyglądało to nieźle i... zawaliło się jak domek z kart, bo pape Amadou Samb sprowokował rzut karny, po którym wszystko w drużynie gości się posypało.
W niedługim czasie, defensywa gości popełniła błąd, który bezlitośnie wykorzystał Mazur, a potem piłkarze Drogowca wdali się w dyskusję z sędzią i zamiast ustawić się w defensywie przy rzucie wolnym, zostawili wolną przestrzeń do natarcia karczewian, którzy nie omieszkali się z takiego prezentu skorzystać. I w tym momencie było w zasadzie po meczu...
Trener przyjezdnych Dariusz Mortka zrobił w przerwie aż sześć zmian i obraz gry nieco się poprawił. W każdym razie na tyle, że Drogowiec zdobył przynajmniej honorową bramkę, choć i przed stratą kolejnej się nie uchronił.
MAZUR KARCZEW – DROGOWIEC JEDLIŃSK 4:1 (3:0)
Bramki: Kociszewski (15.–karny), Staluszka (18.), Zawał (37.), Celiński (83.) – Kharchuk (82.).
Drogowiec: Samb (46. Król) - Wasilewski (46. Kobza), Nowakowski, Mortka, Dobosz (46. K. Wojciechowski), Kołodziejczyk (46. Szubiński), Woźniak, F. Wojciechowski (67. Kharchuk), Rogoliński, Zenik (46. Sułecki), Kucharczyk (46. Grudziński).
WOJ
|