Radomiak zremisował z Koroną w pierwszym meczu w ekstraklasie przy Struga Radomiak Radom po raz pierwszy w historii podejmował przy Struga na poziomie ekstraklasy Koronę Kielce. Zieloni mieli do wyrównania rachunki z odwiecznym rywalem sprzed roku, gdy dwukrotnie zmuszeni byli uznać ich wyższość. Tym razem jednak konfrontacja zakończyła się podziałem punktów.
Sen z powiek trenerowi Constantinowi Galce spędzała przed meczem sytuacja kadrowa. Niedysponowani byli m.in. Lisandro Semedo i Mateusz Cichocki. Gdyby i tego było mało, z gry wypadł Luis Machado i było jasne, że szkoleniowiec nie będzie mógł posłać do boju takiej samej jedenastki, jak w zwycięskim boju z ŁKS–em. Tego ostatniego w wyjściowym składzie zastąpił Frank Castaneda.
Szybko, przynajmniej na murawie, temperaturę spotkania starał się ostudzić sędzia Szymon Marciniak, który w przeciągu 10. minut upomniał żółtymi kartkami Castanedę i Jana Gresika. Chciał zwrócić uwagę na to, żeby piłkarze buzującą w nich energię, zamiast kierować na nogi rywala, przełożyli na sportowe umiejętności. Szczególnie do serca w tym momencie wzięli to sobie rywale z Kielc. I tylko interwencja Luizao, który wybił futbolówkę zmierzającą po strzale Martina Remacle do pustej bramki, sprawiła, że wciąż był bezbramkowy remis. W odpowiedzi Edi Semedo uderzał z ostrego kąta z około siedmiu metrów. Trafił jednak piłką w boczną siatkę.
Zieloni próbowali położyć szczególny nacisk na ataki lewą stroną, ale widać było, że nieco odstaje na niej zwalniający akcje Castaneda. Paradoksalnie, to właśnie Kolumbijczyk przed przerwą, w 37 minucie, miał najlepszą okazję do strzelenia gola. Po dośrodkowaniu Grzesika, próbował technicznie zaskoczyć Dziekońskiego, ale mu się to nie udało.
W drugiej odsłonie znów mocniej do ataków ruszyli goście. I w przeciągu kwadransa Jewgienij Szykawka najpierw obsłużył Mateusza Czyżyckiego, aż w końcu sam próbował zaskoczyć defensywę Zielonych. Mogła ona jednak odetchnąć z ulgą po niewykorzystanych okazjach. I w najmniej spodziewanym momencie, w 63. minucie, Rafał Wolski zerwał się prawą stroną, znalazł w polu karnym wspominanego wyżej Castanedę, a ten wykonał najlepsze swoje zagranie w tym meczu, pokonał golkipera Korony i w najlepszy z możliwych sposobów przekonał, że decyzja o jego występie była jak najbardziej słuszna.
Radość radomian nie trwała długo. Osiem minut później, wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej na boisko Ronaldo Deaconu, nie zważając na asystę czterech defensorów Radomiaka, uderzył z 13. metrów i pokonał bezbłędnego do tej pory Alberta Posiadałę. Jak się później okazało, było to trafienie, które ustaliło wynik niedzielnej konfrontacji.
RADOMIAK RADOM – KORONA KIELCE 1:1 (1:0)
Bramki: Castaneda (63.) – Deaconu (71.)
Radomiak: Posiadała – Grzesik, Luizao, Cestor, Abramowicz, E. Semedo (75. Rossi), Donis (75. Leandro), Kaput, Wolski, Castaneda (79. Castaneda), Henrique.
Korona: Dziekoński - Zator, Malarczyk, Briceag, Szykawka (87. Bąk), Nono, Hofmeister (70. Kwiecień), Godinho, Trojak, Remacle (90. Takać), Czyżycki (70. Deaconu).
|