Radomiak vs. Legia – WIELKI MECZ przyjaźni przy Struga 63! Mecz przyjaźni meczem przyjaźni, ale niewątpliwym jest, że w starciu Radomiaka Radom z Legią Warszawa, każda z ekip będzie zdeterminowana, żeby zdobyć komplet punktów do tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy. Nóż na gardle mają zwłaszcza legioniści, którzy w czterech ostatnich meczach ligowych, doznali czterech porażek.
Na stadion przy Struga 63, Legia Warszawa wróci po 20 latach. Ostatni mecz pod tym adresem rozegrany został bowiem 11 listopada 2003 roku, kiedy to towarzysko wygrała z Radomiakiem 3:0. Od tego czasu w Radomiu obie drużyny dwa razy walczyły o ligowe punkty. W sezonie “powrotnym” do Ekstraklasy Warchoły wygrały 3:1, w ostatnim marcu poległ 0:2. Oba pojedynki odbyły się jednak na stadionie przy Narutowicza 9.
Jeśli chodzi o kadrę meczową, trener Radomiaka Constantin Galca, na konferencji prasowej poinformował, że z drobnymi problemami wciąż walczą Luis Machado i Frank Castaneda, skrzydłowi Radomiaka. Wciąż do gry gotowy nie jest Roberto Alves, jednak na pełne obroty wrócili: Lisandro Semedo i Mateusz Cichocki. Całe szczęście dla ZIelonych udało się przebrnąć przez okres nawracających urazów, które w ostatnich tygodniach były największym problemem drużyny, pochłaniając kolejne filary zespołu.
Rumun zwraca także uwagę na zmęczenie sezonem Legii, która przez ostatni miesiąc rozegrała aż siedem spotkań. Dla porównania w tym samym okresie czasu Radomiak zagrał cztery razy. Wynika to oczywiście z faktu, że Wojskowi wciąż walczą w rozgrywkach Ligi Konferencji UEFA oraz w Pucharze Polski. I choć w tych rozgrywkach Legii udało się wygrać z bośniackim Zrinjskiem i GKSem Tychy, to w Ekstraklasie punktu nie zdobyli od września! Od meczu z Pogonią Szczecin przegrali z Jagiellonią Białystok, Rakowem Częstochowa, Śląskiem Wrocław i Stalą Mielec.
Tak czy inaczej, Warchoły do tego spotkania nie podchodzą w roli faworytów. Legia posiada najbardziej wartościową kadrę w lidze, a tacy zawodnicy jak Josue, Paweł Wszołek czy Bartosz Slisz mogą decydować o losach spotkania. Trener Galca sugeruje, że zupełnie zbędne jest indywidualne krycie tego typu zawodników. Jak sam mówi, kiedy zaczynał grać w piłkę, zrozumiał, że tacy piłkarze bez względu na wszystko mają jakość i zrobi robotę. Kluczowa będzie kompaktowość, dokładność i koncentracja.
W miniony weekend Radomiak pokonał na stadionie w Lubinie tamtejsze Zagłębie 3:2.. Szybko strzelone przez Ediego Semedo i Pedro Henrique gole (1. i 15. minuta) pozwoliły na bronienie własnego pola karnego. Zmęczenie zespołu i słabe zarządzanie meczem przez trenera Galcę, który do 80. minuty zdecydował się na wykorzystanie zaledwie jednej z pięciu dostępnych zmian, dały Miedzianym okazję do wyrównania wyniku dzięki bramkom Damiana Dąbrowskiego i Mateusza Wdowika. Całe szczęście dla Radomiaka, zaledwie minutę później Edi Semedo ostatnim tchem zabrał się z futbolówką i pokonał Sokratisa Dioudisa.
Trener Galca zwracając uwagę na kompaktowość i zgranie zdecydowanie stara się zakryć w jakiś sposób dyspozycję zawodników, którzy są pod formą. Coraz słabiej prezentują się boki zespołu, z których przecież Radomiak słynie od lat. Zmęczony ciągłą grą Dawid Abramowicz nie jest już wartością dodaną, a co najmniej zastanawiający jest fakt, że od trzech sezonów na lewej stronie defensywy nie ma on żadnego wsparcia. Helder Sa, który przychodził jako półetatowy zastępca Dawida, nie jest w stanie przebić się do pierwszego składu po urazie doznanym w przedsezonowych przygotowaniach, więc Polak musi rozgrywać kolejne mecze od deski do deski, co nie pomaga znaleźć optymalnej dyspozycji w wieku 32 lat. Abramowicz, jako jedyny z całej kadry Radomiaka, zagrał w tym sezonie 100% możliwych minut w Ekstraklasie. W sezonie 21/22 również pojawił się na boisku we wszystkich kolejkach ligowych, zaś w ostatniej edycji rozgrywek opuścił trzy spotkania przez drobne urazy. Wspomniani wcześniej Machado i Castaneda także nie są w najlepszej dyspozycji i nie potrafią stworzyć duetu z Abramowiczem, natomiast z drugiej strony boiska równie średnio radzą sobie defensorzy Jan Grzesik i Damian Jakubik. Z przodu dużo dają Edi i Lisandro Semedo, ale to może nie wystarczyć na 16-krotnego mistrza Polski.
Jak to wszystko przełoży się na starcie z Legią Warszawa, która jest na musie powrotu na zwycięską ścieżkę. Odpowiedź już w niedzielę 5 listopada, wieczorem.
RADOMIAK RADOM – LEGIA WARSZAWA, niedziela 5 listopada, godz. 17:30
KACPER CZERWONKA
|