HydroTruck Radom znów przegrał na własne życzenie... Prowadzili przez niemal całe spotkanie, mieli przewagę jeszcze minutę przed końcem, a... przegrali. Mowa o koszykarzach HydroTrucku Radom, którzy rozegrali naprawdę dobry mecz przeciwko faworyzowanemu Górnikowi Wałbrzych, ale zawalili końcówkę i zapłacili za to cenę w postaci czwartej porażki z rzędu.
Bardzo rozczarowany postawą swoich podopiecznych w końcówce meczu był trener HydroTrucku Robert Witka.
- Prowadzimy pięcioma, czy czterema punktami, a spieszymy się nie wiem dokąd, oddajemy rzuty z nieprzygotowanych pozycji, gramy nie za bardzo wiadomo co i popełniamy kuriozalny błąd w końcówce, kiedy nakazuję faulowanie Piotra Niedźwieckiego czyli dwójkę, a faulowany jest David Jackson, który nie dość, że nie jest do Niedźwieckiego podobny, to przecież ma numer jeden - stwierdził zirytowany szkoleniowiec. - Mamy młodych graczy, przegrywamy brakiem doświadczenia...
W właściwie w słowach trenera jest cała kwintesencja meczu. HydroTruck grał dobrą, skuteczną koszykówkę, ale nie dojechał w ostatnich dwóch minutach, robiąc rzeczy niepojęte. Wszak "lepiej jest mądrze stać niż głupio biegać".
HYDROTRUCK RADOM - GÓRNIK ZAMEK KSIĄŻ WAŁBRZYCH 73:75 (22:17, 23:22, 16:17, 12:19)
HydroTruck: Williams 16 (2), Zalewski 12 (3), Laihonen 10 (1), Formella 10 (3), Ciechociński 6 (1) oraz Szymański 12 (4), Sadowski 4, Sowa 3 (1), Krzych 0.
Górnik: Niedźwiedzki 13, D. Dawdo 11 (1), Han 5, Góreńczyk 4, Jakóbczyk 2 oraz K. Dawdo 15 (1), Jackson 10, Wilk 8, Margiciok 4, Durski 3.
GAS
|