Radomiaka w Łodzi nie czekał spacerek... Jeżeli ktoś twierdzi, że spotkania z outsiderem tabeli PKO Ekstraklasy, ŁKS-em Łódź to tylko formalność, mógł nieźle się "przejechać". W niedzielę na stadionie w Łodzi o powyższej teorii boleśnie przekonali się piłkarze Radomiaka.
Triumf nad aktualnym mistrzem Polski i oddalenie się od strefy spadkowej jeszcze nie zamknęły tematu batalii o utrzymanie. Triumf nad łódzkim teamem znacznie jednak przybliżyłby Zielonych do zrealizowania celu i na ostatnie mecze w sezonie wprowadziłby dużo spokoju do pracy i gry radomian. Co więcej, mógł mieć także duże znaczenie dla przyszłości trenera Radomiaka, Macieja Kędziorka oraz zmiany kwietniowych nastrojów przy Struga. Kibice zdążyli się już chyba bowiem przyzwyczaić, że w poprzednich dwóch sezonach właśnie kwiecień przyniósł pożegnanie ze szkoleniowcami: Dariuszem Banasikiem i Mariuszem Lewandowskim.
I zgodnie z przypuszczeniami, nie mający nic do stracenia gospodarze lepiej wpisali się w świetną atmosferę, którą tworzyli kibice dwóch zainteresowanych drużyn. Key Tejan wykorzystał zawahanie aż trzech defensorów, znalazł miejsce między nimi i pokonał Gabriela Kobylaka. Co ciekawe, był to jeden z czterech celnych strzałów gospodarzy przed przerwą. Radomiak takich w pierwszej połowie nie zanotował.
Drugą połowę Zieloni rozpoczęli lepiej, ale gol Jardela był tylko przebłyskiem zmiany. To gospodarze byli bardziej zdeterminowani i zasłużenie notowali kolejne trafienia. Zieloni w doliczonym czasie gry zmniejszyli jeszcze rozmiary porażki, ale do domu wrócili bez punktów...
ŁKS ŁÓDŹ – RADOMIAK RADOM 3:2 (1:0)
Bramki: Tejan (19., 55.), Hoti (71.) – Jardel (49.), Zimovski (90.).
ŁKS: Arndt – Dankowski, Gulen, Mammadov, Mokrzycki, Durmisi, Ramirez, Hoti, Tejan, Balić, Janczukowicz.
Radomiak: Kobylak – Grzesik, Rossi, Vusković, Abramowicz, Peglow, Luizao, Jordao, Wolski, Machado, Jardel.
|