APR Radom nie dał rady liderowi z Lwowa Mecz na szczycie Ligi Centralnej Kobiet był zacięty, wyrównany i emocjonujący, ale wicelider - APR Radom musiał uznać wyższość lidera - Galiczanki Lwów. Osłabiony brakiem kilku zawodniczek zespół z Radomia nie miał w pewnym momencie argumentów, żeby zagrozić bardziej doświadczonym Ukrainkom.
Radomska drużyna wyszła w specjalnie dedykowanych koszulkach dla Wiktorii Skorży, skrzydłowej, która zerwała więzadła krzyżowe i jest już po operacji. Oprócz niej zabrakło też drugiej skrzydłowej Aleksandry Głuszko, rozgrywającej Marii Mazurkiewicz i bramkarki Agaty Gwarek. Na domiar złego z powodu bolesnego urazu, już w pierwszej połowie meczu, APR stracił kolejną rozgrywającą Małgorzatę Michalską i został w ten sposób praktycznie pozbawiony zagrożenia rzutem z drugiej linii...
Niemniej radomianki walczyły bardzo dzielnie. Przed przerwą, potrafiły utrzymywać niewielkie prowadzenie, mimo że naprawdę często myliły się przy rzutach karnych.
Grając wąskim składem, APR nie dał już rady w drugiej połowie. Niby utrzymywał dystans, walczył, straszył rywalki, ale to Galiczanka powolutku, ale systematycznie zyskiwała przewagę. Ostateczni to lwowianki triumfowały, potwierdzając swój prymat w Lidze Centralnej Kobiet.
Nagrodę MVP otrzymała Milana Shukal, natomiast najbardziej wartościową zawodniczką w radomskim zespole wybrana została Michalina Machnio.
ELMAS KPS APR RADOM - GALICZANKA LWÓW 25:29 (13:12)
APR Radom: Kolasińska, Cieślak 1 - Machnio 7, Papke 5, Dydek 3, Zub 3, Domka 2, Michalska 2, Krzymowska 1, Wach 1, Dylewska, Dworniczuk, Chylińska, Siedlecka, Adaczyńska, Ciszewska.
GRZEGORZ STĘPIEŃ
|